persiak1 pisze:Czyli problem bardzo rzadki.
Wcale nie.
Weź pod uwagę że są to jedynie przypadki (przypadające na jeden miesiąc) stwierdzone laboratoryjnie, ktoś zwierzę musiał o wściekliznę podejrzewać, na badanie dostarczyć.
Znacznie więcej zwierząt chorych umiera w lesie, na polach, także w miastach - bez wiedzy o przyczynie ich śmierci.
Wiele zwierząt leśnych chorych na wściekliznę ginie pod kołami samochodów bo wychodzą ogłupiałe na ulice.
Nie każdy przypadek wścieklizny ma postać przebiegającą z agresją - czasem dominującym objawem jest otępnienie.
Kot wychodzący nawet w centrum miasta może spotkać wściekłe zwierzę - znaleźć i upolować umierającego nietoperza czy natrafić na lisa - ja spotkałam lisa w środku Warszawy.
Uważam że każdy wychodzący kot powinien być zaszczepiony.
Także dlatego że może kogoś podrapać czy pogryźć, nawet nie on ale podobny - gdy ktoś to zgłosi - kot może wylądować na obserwacji (przy dobrej woli weta na domowej, ale w razie dużego zagrożenia wścieklizną w okolicy czy gdy się trafi na weta mniej łaskawego - nawet w klatce).