Uff dojechałam.
Władysławowo jest miastem bez internetu, nie było ani jednego miejsca, w ktorym moglabym z niego skorzystać, ew. jakieś hot spoty ale na wakacje nie jezdze przeciez z komputerem...
Dzis bylam na stacji na chwilke kolo 11 i potem na dluzej kolo 13. Kot sie nie pojawil, byc moze dlatego, ze bylo duzo ludzi, sporo psow. Naprzeciwko stacji jest parkan, ktory w tym akurat miejscu jest wyłamany i jakies mało schludnie wygladajace domostwo - kot moze stamtad pochodzic, jednak na terenie domu sa kury, niby kot ma jakis opcjonalny punkt zaczepienia jesli chodzi o jedzenie, ale podejrzewam, ze w tym stanie nawet kury nie moglby upolowac. Miseczka z jedzeniem zniknela ale nie wykluczam, ze po prostu ją zwiało.
Serdecznie dziekuje Marlon za telefon, mam nadzieje ze jutro pojedzie, znajdzie i złapie kotka. Jest cholernie mądrym kotem i przyzwyczajonym do ludzi - normalnie bezstresowo za mną szedł i domagał się głaskania.