Burek szczęśliwie dotarł do domu. Od dzisiaj jest czwartym Szczypiorkiem, moim rezydentem. Już zdążył obejść cały dom i działkę. Dzielnie przez cały czas towarzyszyła mu psica, na którą kompletnie nie zwracał uwagi. Dałam mu troszkę mokrego.
Ten kot kompletnie pozbawiony jest stresu. Całkowicie wyluzowany chodzi po całym terenie, jakby spędził tu całe swoje życie. Nie robią na nim najmniejszego wrażenia ani pozostałe koty, ani koleżanka Fiony szczekająca za siatką, ani odgłosy kosiarki. Kompletnie nic.
Podróż zniósł bardzo dobrze. Jest potwornym gadułą

Pyskował mi kawał za Krakowem jeszcze, a potem usnął i tylko gdy się budził, wyciągał łapkę z kontenerka i mnie zaczepiał na głaski.
Plan na najbliższe tygodnie jest taki: na razie kilka dni spokoju, całkowitego oswojenia z domem i pozostałym zwierzyńcem. W tym czasie mokre dwa razy dziennie dokładnie w takich dawkach, jakie producent uznał za wystarczające, podzielone na ranny i wieczorny posiłek. Do tego znacznie więcej ruchu, bo w domu są schody i 1000 metrów ogrodu, bezpiecznego dla Burka, bo on z dużym trudem wchodzi na kanapę, cóż mówić o wysokiej siatce.
W niedługim czasie, jeszcze latem, badania krwi. Na wszelki wypadek, żeby kontrolować stan zdrowia podczas odchudzania. I oczywiście wszystko konsultowane z wetką.
Dziękuję markopolo00 za spotkanie i umożliwienie adopcji. Piękne masz koty
Burek, jak napisałam, jest już Szczypiorkiem. Zatem jeśli jesteście zainteresowani jego dalszymi losami, zapraszam do naszego wątku na Zwierzyńcu ogólnym.

Uploaded with
ImageShack.us