GUZICZEK - przegraliśmy [*]

i ja

Próbowałam urwać się z pracy. Chciałam jechać . Nie podałam oczywiście prawdziwej przyczyny, bo pewnie mnie tez by odwieźli. Nie dam rady wyjść, nie dam rady. Uciec nie mogę :placz:

Pracuję do 18-tej. Wszystko spoczywa teraz na Wani. Ona też bardzo potrzebuje wsparcia , wolałabym żebyśmy były razem .

Musi być dobrze :ok:

Dobrze, że jedzie :ok:

nie ma nic do stracenia, a doktor wygląda na przytomnego faceta. No i mam większe zaufanie do wetów płci męskiej :oops:

oni jakoś lepiej kombinują.

Trzymaj się malutki :ok:

Guziczku cały czas myślę o Tobie, musi być dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Oj Guziczku biedaczku, mam nadzieję, że się nie poddasz :ok:

Czyli jeżeli dobrze zrozumiałam krew nie była badana

Często zastanawiam się, nad że tak powiem beztroską wetów :mrgreen:

nawet nie chciała podać nazw leków których używała

Mam nadzieję, wielką nadzieję,że pan doktor zdziała cuda tzn. zastosuje wreszcie prawidłowe leczenie, postawi diagnozę i Guziczek będzie brykał jak złoto. Jesteśmy z Tobą malutki :1luvu:

O Matko! Dopiero przeczytałam :cry:

Guziczku, dzieciaku to nie tak miało być...miałeś mieć domek...co się stało???? Walcz maleńki, walcz z całych sił :ok:

Doroto, gdybym się tutaj przydała, to powiedz Beni, żeby dzwoniła do mnie o każdej porze, bo ja mam do niej tylko domowy telefon

Nic nie wiem. Dzwoniłam, ale Wania nie odbiera. Widocznie nie może. Napewno oddzwoni jeśli tylko będzie coś wiedzieć. Też mogę tylko czekać.

Ja też czekam, siedzę jak na szpilkach :-(

Jest kiepsko. Dostał kroplówkę. Ratują to, co z kotka zostało, ale nikt nie daje nadziei

Tyle na razie wiem. Podejrzewają jeszcze coś innego.

Doktor jest zawsze bardzo ostrożny w rokowaniach i zaczyna od pesymistycznych wersji. Jeśli zaczęli leczyć, to zrobią wszystko co możliwe. Dobrze, że Guziczek żywy dojechał!

Czytam od początku po cichutku i mocno, mocno kciuki zaciskam ...

Biedny maluch .... :cry:

Pierwszy wątek ,do którego zajrzałam po przyjściu z pracy-Maleństwo walcz,tyle życia przed tobą,tyle kciuków zaciśniętych! :ok:

Ja również się dołączę :ok:

I poproszę o kciuki za moją nerkową Pingusię - parametry nerkowe trochę spadły, ale jednocześnie morfologia poleciała na łeb na szyję, kicia ma anemię

Za Guziczka :ok:

...

GUZICZEK - przegraliśmy [*]

Kto przegląda forum