Aparat odmówił współpracy z komputerem. Albo odwrotnie. Zdjęcia są zupełnie nieostre, myślałabym, że coś schrzaniłam, ale choroba dotknęła wszystkie fotki, nawet te, które tydzień temu były OK

Tak więc dziś fotek nagrody/częsci nagrody nie będzie

.
W sobotę oddałam jednego czarnego kotka z 3 Maja, z podwórka, na którym "ukrywał się" kiedyś Misio. Dziś dostałam SMS-a, że kotek czuje się dobrze, przyzwyczaja się do nowego domu, "normalnie je i się wypróżnia". To kociak z czwórki, którą mamusia powiła w budce pod oknem, sąsiedzki miot piwnicznych Pieczarek. W niedzielę miała pójść siostrzyczka czarnuszka, szylkrecia, ale Pani, która w sobotę była zdecydowana, w niedzielę rano stwierdzila, że to już nieaktualne i że ona dziękuje. Głosem obrażonej księżniczki

.
Tak więc na zbyciu jest sześć kociąt na "wolności", nie licząc tymczasów. Komu kociaka, komu?