Dziewczynki zostały znalezione przez kogoś w kartonie na jednej z ulic Gocławia - przebywają w tej chwili w lecznicy w Radości, ale możemy w razie potrzeby organizować jakoś przewiezienie ich do DT, jeśli takowy się zgłosi...
Na razie lekarki z lecznicy "rozpisały dyżury" pomiędzy sobą, żeby przez całą dobę ktoś był z kociakami (lecznica jest nieczynna nocami i prawie przez całą niedzielę). Zabierają kotki do siebie do domów na noc i na niedzielę - ale niestety długo tak nie będą w stanie funkcjonować. Tylko DT jest szansą na przetrwanie i doczekanie na DS dla tych kotek.
Nie jestem w stanie przyjąć ich do siebie - po pierwsze w dni powszednie nie ma nas w domu ok. 10-12 godz., co dla takich maleństw byłoby wyrokiem, po drugie za ok. 1,5 tyg. będę miała w domu wakacyjnych gości z niezbyt tolerującym koty psem... Muszę jakoś poizolować w tym czasie domowy zwierzyniec, żeby wszyscy przetrwali tę rodzinną wizytę - nie mogę niestety na razie dobierać kocich lokatorów...
