» Śro lip 06, 2011 10:19
Re: Gerard za tęczowym mostem.
A ja przestałam ryczeć. W każdym razie mniej.
Przykro to mówić, ale nieszczęścia innych nas czasem pocieszają.
Kurcze jak to jest........że te zwierzaki nigdy z naszego życia tak naprawdę nie odchodzą.......macie tak? Zastępujemy je innymi. Czasem z lepszym czasem gorszym skutkiem.
Ja mam tak, że tylko mi się ten zastęp niezastąpionych powiększa. I tak sobie wczoraj myślałam.........że jeśli ten tęczowy most naprawdę istnieje........to po jego drugiej stronie całkiem niezły tłumek na mnie czeka.
Kto nie lubi łzawych spowiedzi , to niech sobie łaskawie pójdzie dalej i nie czyta. Z litości niech tak zorobi, bo ......jakoś tak muszę w ten deseń.
Gaj - foksterier szorstkowłosy - powalający rodowód. Mój pierwszy pies. Głupia byłam.........setki błędów. Fajny był. Po jego odejściu świat mi sie dosłownie rozpadł na kawałki. Dzizas jak ja wtedy mając naście lat nienawidziłam ludzi z psami na spacerach. Rzucających piłkę, rozbawionych.
Moje Super Girls ( Alfa jamnica ( tą przeżyłam najbardziej) + rottweilerka Tequila ) - jedną w wieku 12 lat zabrał nowotwór, drugą wiek w wieku 15! lat....( rekord rottkowy). Nieprawdopodobne kombo. Już nigdy mi się taki zbitek nie powtórzy. Obie rasy mnie rzucają na kolana do dziś. Najfajniejsze moje psice!
Fuga - biedny Kopciuszek z sierocińca. Miała u mnie dobrze, dbałam o nią.......ale nigdy nie kochałam jej tak jak tamtych. Umiem się do tego przyznać. Takie wieczne przepraszam że żyje - wdzięczne za najdrobniejszy gest. Ona mnie kochała bardziej niż ja ją....Odeszła sama po 6 latach u mnie - nawet w tej kwestii nie robiła problemu.......
Sake - wieczne dziecko. Mastiffka angielska po interchampionach. Głupol straszny. Przeżyła zaledwie 7 lat - przegrałyśmy z chłoniakiem. Paskudna to była walka. Uśpiłam ją o dzień za późno. Nie lubię się za ten egoizm. Nie mogłam uwierzyć. Zafundowałam jej niemal śmierć na trawniku, a sobie problemy z dyskiem. Próba samodzielnego wniesienia do domu blisko 90 kg psa.....eeeeeeeeeeee
Tiger - w TYCH Krzyczkach trzymany na łańcuchu jako "szczególnie niebezpieczny dla ludzi i zwierząt". Niemal idealny kanaryjczyk. ( dog kanaryjski ).Zagłodzony. Uratowałam mu życie. Dosłownie. Wet, który robił obdukcję napisał "stan zagłodzenia IV - agonalny". Pamiętam jak przysypiając leżałam przy nim na karimacie ( karmić go trzeba było co 2 h)....do tej pory pamiętam jak on koszmarnie smierdział - poinformowałam nad ranem "jak mi się ośmielisz umrzeć - to ci w dupę tak nakopię, że się nie pozbierasz":-)
Potem on mnie wielbił.......ja go niesamowicie kochałam. Byłam jego bogiem. Dosłownie. W życiu nie miałam psa, który tak by mnie kochał. Merdał nawet jak go usypiano. Odszedł na stupor padaczkowy( efekt tłuczenia czymś po głowie - gdybym dopadła sukinkota, który to robił........).i to był MÓJ pies, nawet jeśli kiedyś miał fajnego pana. MÓJ i już.
Tosia - moja pierwsza taka własna kotka. Ze schronu. Zaraziła nas wszystkich grzybem. Zielona byłam jak szczypiorek......Ją leczyłam 2 tygodnie, syna rok. Kiedy uwierzyła, że ma dom......bardzo mądry kot. Przepadła bez wieści ( stawiam na psa sąsiadów......). Potem mi inny sąsiad litościwie powiedział - jak wieszałam kolejne ogłoszenia "pani da spokoj, ja pani nie powiem kto pani kota zakopywał...."Od tej pory mam schizę na punkcie wychodzenia. Wiele się od niej o kotach dowiedziałam........i wpadłam po uszy.
Salem i Jaskier - dwa tymczasy. Nie moje niby. Zabrała je panleukopenia.......Dzikuski, ale kiedy Jaskier odchodził był już na etapie rozmruczanego spania na kołdrze.
No i teraz Gerard - moj Drzyjgęba i Wytrzesz. Chory fakt. Ale kota z takim charakterem życzę każdemu. Był absolutnie boski. Muszę to napisać.....zdominował osobowością moje kocice wszystkie 3. A zapewniam, ze to niezłe egzemplarze.
Spora gromada.......i kiedy patrzę na Brombę, Tolę ( psice ), Personę, Melę i Andzię ( kocice) a nawet Maksymiliana Kurę ( to papug ) z przerażeniem myślę, że to stado tam......będzie się powiększać.
Tak jak napisała Kotkins dopóki mamy psy i koty nie uciekniemy przed uczuciami, które dręczą mnie teraz.
Rozliczyłam sie z przeszłością........
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"