Kajtuś ma się tu naprawdę dobrze, obserwujemy go uważnie i widzimy jak z każdym dniem staje się pewniejszy. Jak tu przybył, bał się własnego cienia, w czasie snu pozostawał czujny, a teraz chrapie i ani drgnie gdy się go dotyka. O dietę się nie martwcie, dostaje wszystko, czego mu potrzeba, ale oczywiście nie zamierzamy go utuczyć, kotek ma być przede wszystkim zdrowy. Ale faktem jest, że Kajciu wymiótłby wszystko w zasięgu wąsa, łącznie z ludzkim jedzeniem, ostatnio bardzo mu przypadła do gustu mieszanka studencka, szczególnie rodzynki.

Kajciu baaaardzo ładnie się bawi, ostatnio była u mnie mama i stwierdziła, że Rudolf to chyba typ leniwca, a Kajciu to sportsmen.

Latał za sreberkową kuleczką do utraty tchu.

Obiecuję wrzucać zdjęcia co jakiś czas, teraz gdy znalazłam kabelek od telefonu, nie będzie przeszkód, by dzielić się z Wami fotografiami naszego Mistera.
