Po latach rozważań podjęłam decyzję o dokoceniu. Od kilku dni wertuję Miau, ale jest tyle kocich bied, że nie mogę się zdecydować na żadną. Na ile znam siebie, moje rozważania nad wyborem kota mogą trwać tyle czasu, ile rozważania nad dokoceniem

Moje preferencje:
- leciwy biedak z marnymi szansami na adopcję i z zagrożeniem życia w obecnym miejscu bytowania (w schronie, na ulicy itp.)
- może być chory (w sposób niezagrażający obecnemu rezydentowi), zabiedzony i niewyględny (bo mnie każdy kot zachwyca)
- kot z Warszawy lub okolic
- nie musi lgnąć do człowieka, ale powinien się dobrze dogadywać z innymi kotami
- stan uzębienia pozwalający na spożywanie suchej karmy
- stan zdrowia (po wykurowaniu z ewentualnych dolegliwości, z którymi przybędzie) niewymagający karmy specjalistycznej
Moja oferta:
- własny pokój z osiatkowanym balkonem
- ewentualne leczenie, wykastrowanie, przyuczenie do kuwety itp.
- wprowadzka możliwa od zaraz
- DT do końca sierpnia - po tym terminie możliwość zostania na stałe jeśli się dogada z rezydentem
Moje ograniczenia:
- czasami wyjeżdżam na 2-3 dni zostawiając koty z zapasem żarełka, wody i żwirku, więc kot wymagający codziennej opieki (np. leków lub zmiany pieluszek) nie będzie miał zagwarantowanej właściwej opieki (nie mam nikogo w pobliżu, kto by mógł mi pomóc w tak specjalistycznej opiece)