
Kiedy Jola zadzwoniła w jego sprawie, nie wiedziałam jak wygląda. Jak zwykle, nie pytałam nawet jakiego koloru ma futro. Wiedziałam, że nie radzi sobie na `wolności`. Wiedziałam tylko, że wykastrowany, że ma usunięty zepsuty ząb i że ma kłopoty z nerkami.
Kiedy Jola wypuściła go z transporterka w łazience - serce mi zamarło.
Raven, mój Raven.
Do tej pory mi się to nie zdarzyło. Koty, które się pojawiały u mnie, czasami `były podobne`, `takie, jak`. Ale zawsze były `swoje`. Teraz patrzę na Ravena...
Mam nadzieję, że mi to minie. Każdy kot zasługuje na swoje własne imię. Każdy kot jest `swój`, a nie czyimś wyobrażeniem o kocie, którego już nie ma.
Na razie mam łzy w oczach...
Z konkretów.
Kot ma kilka lat - na moje oko nie więcej niż sześć.
Wyniki z dnia zabiegu [tydzień temu] - kreatynina 6,1; mocznik 218.
Testy z dzisiaj - FeLV(-)/FIV(+).