wędrujący kot

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 05, 2011 18:33 wędrujący kot

Czy ktoś z was spotkał się z takim indywiduum jak WĘDRUJĄCY KOT? Rok temu przybłąkał się do nas ładny, zadbany, mniej więcej 4-letni domowy burasek. kiedy zabraliśmy go ze sobą do Warszawy i zaprowadziliśmy do weta, doktor powiedział że wcale nie jest pewne że kot został porzucony. może jest wędrującym kotem który przezimuje u jednych ludzi, a latem poszuka sobie następnego domu i nowych wrażeń i moze zrobił tak juz nie jeden raz. Jestem przerażona, bo kocur właśnie pojechał z nami na wakacje na wieś, do tego samego domu do którego został przygarnięty, i znika na całe dnie. Jesteśmy tu trzeci tydzień i jest coraz gorzej. kot nie reaguje na wołanie, pojawia sie po zmroku cały w zielsku, ledwie mnie poznaje, jest nerwowy. oczywiście po chwili mu przechodzi, jest normalny, nastawia sie na głaski, załatwia sie do kuwetki, je normalnie. Ale to znikanie na cały dzień! Za każdym razem przeżywam katusze bo boje sie ze już nie wróci a jest w końcu moim ukochanym kocurkiem. nie chcę go więzić w domu przez całe lato, to absurd. ale co robić? Jak go zatrzymać?

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

Post » Wto lip 05, 2011 18:44 Re: wędrujący kot

Jeden z moich kotów też jest wędrujacy... jest kotkiem wychodzącym. Kilka lat temu zniknął na kilka tygodni. Szukałam go, chodziłam po domach, nawoływałam... nic z tego. Pewnego razu przechodziłam uliczką powiedzmy 500m dalej i zobaczyłam go przez okno w jakimś domu. Zaraz zapukałam do drzwi i zaczęłam rozmawiać z Panią (kociarą) a ona mi na to, że wcześniej nie było go kilka tygodni i strasznie się o niego martwiła. Kotu kilkakrotnie zdarzało się znikać i pojawiać, zawsze jednak był zadbany i dobrze odżywiony. Wiedziałam więc, że się nie włóczy...
Z czasem okazało się, że kot ma 3 domy naraz 8O , w których bywa regularnie, ale tylko u mnie w domu mizia się i mruczy, jak odwiedzam w innych domach to udaje, że mnie nie zna. Ot taka cwana bestia :twisted: Próbowałam z tym wlaczyć jakoś, ale kot się męczył. Weterynarz powiedział, że niektóre koty, zew natury, włóczykijstwo. Teraz już nie walczę z tym, cieszę się jak przychodzi na mizianki i żarełko... kurcze, ale jak go widuję w innym domu to on udaje, że mnie nie zna!!!!!! Koty robią z nami co chcą :mrgreen:
Na szczęście reszta moich kotów nigdzie nie łazi :mrgreen:

Twój kot może właśnie należeć do tego TYPU... pokorne ciele dwie matki ssie. Nie mam niestety sposobu na to, sama strasznie znoszę jak Pana Kićki nie ma dłużej... :|

obecna

Avatar użytkownika
 
Posty: 337
Od: Wto sty 18, 2011 16:23
Lokalizacja: Oświęcim

Post » Wto lip 05, 2011 19:19 Re: wędrujący kot

tylko że on w Warszawie NIE JEST WYCHODZĄCY. przez prawie rok był normalnym mieszkaniowym mruczkiem który umierał z nudów na 45m2, co dziwniejsze kiedy go przywieźliśmy do mieszkania od razu zachowywał się tak jakby całe życie spędził w bloku. to nie był typ wioskowego kota co to ma 3 domy. to jest tak jakby sie w nim ten zew obudził teraz, znienacka. przypięłam mu do obróżki wielką przywieszkę z danymi osobowymi, liczę że jak ktos go przygarnie to chociaż zadzwoni. Nie wiem, może jestem zbyt posesywna w stosunku do niego, ale chyba nie do końca zdawałam sobie sprawę że KOT CHODZI WŁASNYMI DROGAMI. i ta świadomość ze nadchodzi noc i nie wiem czy on się zjawi... OKROPNE :cry:

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

Post » Wto lip 05, 2011 19:36 Re: wędrujący kot

Ja bym kota -nawet gdyby miał się straaasznie nudzić- nie puszczała samopas.Myslę ,że wolność może mu się podobać,ale to też dużo niebezpieczeństw-ludzie,inne zwierzęta,samochody.No i najważniejsze co zrobicie gdy będzie pora wracać , a kota nie uda się dowołać?

KOTEK1988

 
Posty: 3219
Od: Sob mar 01, 2008 15:30
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 06, 2011 21:20 Re: wędrujący kot

KOTEK1988 pisze:Ja bym kota -nawet gdyby miał się straaasznie nudzić- nie puszczała samopas.Myslę ,że wolność może mu się podobać,ale to też dużo niebezpieczeństw-ludzie,inne zwierzęta,samochody.No i najważniejsze co zrobicie gdy będzie pora wracać , a kota nie uda się dowołać?

Wiesz co, chyba masz rację. i tak w tym domu ma 10 razy więcej atrakcji niz w mieście, nie musi do tego celu buszować po krzakach. Dzisiaj wypuściłam go tylko na balkon i wydawał sie wystarczająco zadowolony, siadział tam sobie i obserwował jaskółki. Nie jest specjalnie obrażony. Prosił wprawdzie o otwarcie wyjścia do ogródka , ale jak został zignorowany to poprostu położył się na sofie i zasnął, tak że chyba wielkiej traumy nie było.

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 144 gości