Jest, to prawda, ze tak nieskromnie przyznam
Dzis rano bylam swiadkiem konfrontacji kocurow. Nie jeden raz pisalam w tym watku o zachowaniu Chrapka wobec Niuni i Krzysia. Niunia to mala, starsza koteczka, nie dziwne, ze oprocz prob pacania lapka, nie obroni sie przed atakujacym wielkim kocurem. Krzys byl chory, slaby, chudziutki. Dzis, po 8 tygodnach u mnie, jest juz zdrowy, powoli tez przybywa mu cialka. Chrapek nadal przewyzsza go masa, wielkoscia, pewnoscia siebie. Ale dzis w Krzysiu widocznie cos "peklo". Obudzil mnie wrzask, Chrapek sprowadzil Krzysia do parteru. Rozdzielilam jak najszybciej moglam chlopakow, Chrapek odbiegl, Krzys sie podniosl i... napuszyl ogon, powoli zaczal isc w strone Chrapka, wydajac przy tym niskie, gardlowe dzwieki. Chrapek skulil sie, pisnal i powoli zaczal sie wycofywac. Nie ingerowalam, obserwowalam, gotowa w razie czego ich rozdzielic. Ale na tym sie skonczylo, Krzys pokazal w koncu, ze nie da sobie w kasze dmuchac
Ze smutkiem jednal przyznam, ze zaluje, ze chlopaki od poczatku sie nie zaprzyjaznili, a ich relacje oscyluja od obojetnosci po wrogosc
