Za pozwoleniem Domku Hany

wieści z pierwszego dnia:
Witam Pani Basiu!
Relacja od wczorajszego wieczora.

Haneczka wybrała Karolinę jako "mamę zastępczą". Spała z nią pod kołdrą, albo na poduszce przytulona do głowy Karoliny i przez pół nocy ssała jej oczy ( rzęsy chyba...), włosy. Rano, kiedy wstałam o 6.00 i zajrzałam do pokoju dzieci Hana siedziała w pościeli i patrzała na mnie z zainteresowaniem Dostała skrzydełko do zjedzenia, po czym zaczęła szaleć. Ciężko się chodzi z kotem uwieszonym kapcia... ale da się!

Kiedy byłam w pracy Karolina dzwoniła z rewelacjami, bo starsze kotki ciągle jeszcze są w stosunku do malutkiej nieufne. I najdziwniejsze, że to chyba właśnie ta najstarsza, nerwowa Czika interesuje się Haną bardziej i usiłuje ją wąchać, podchodzi, gdy mała śpi. Kizia jakby się Hany bała. Ucieka przed nią i "nie życzy sobie" kontaktu. Ale nie syczy już na Haneczkę. Zresztą przed chwilą obie usiłowały bawić się "wędką" z Karoliną. Do czasu, aż zbliżyły się do siebie za bardzo. Wtedy Kizia się wycofuje. Hana jest pogodna i zdaje się, że niewiele sobie robi z fuczących "ciotek". Owszem, potulnie odchodzi gdy któraś na nią zasyczy, ale nie przeszkadza jej to w dalszej zabawie. Czasem wydaje się, że jakimś "nadprzyrodzonym" sposobem przenosi się z pokoju do kuchni i z powrotem. Jest tak szybka, że śmiga nam jak jakiś cień przed oczami.
Co do jedzenia, to jest cudna! Najpierw zjada swoje jedzonko dla kociaków, a potem musi - ale to naprawdę koniecznie musi - spróbować jedzenia z miseczek starszych kotek.
Nasze rezydentki są na nas najwyraźniej obrażone, nie przychodzą na "cicianie" tak chętnie jak do tej pory, owszem, domagają się pieszczot, ale mam wrażenie, że patrzą na mnie z wyrzutem...
Na pewno od wczorajszego wieczora nastąpiła jednak leciutka poprawa zachowania w stosunku do Hany i daje mi to nadzieję na to, że zaakceptują ją całkowicie.
Proszę trzymać kciuki, a my staramy się jak możemy i nie szczędzimy czułości i Hanie i reszcie kociarni!
Pozdrawiamy razem z wszystkimi kotami!!
K.
I następne:
"Hana śpi teraz objedzona kurczaczkiem, zakropiłam jej uszka, wyczyściłam. Jest w nich jeszcze trochę pozostałości, ale w poniedziałek idziemy do weterynarza z nią, więc obejrzy ją dokładnie.
Z "cioteczkami" Hana zaczyna się dogadywać, dziś po powrocie z pracy powitały mnie w kuchni wszystkie trzy. Czika syczy na małą tylko gdy Hana zaczyna "łapkoczyny".

Kizia stara się Hanę ignorować, ale krowa na wędce lub piłeczka już zaczynają jej się wydawać ważniejsze niż granie obrażalskiej. Będzie dobrze, Pani Basiu! Będzie dobrze.
Przekazałam Haneczce pozdrowienia od Was... wydała się być zadowolona!!

Pozdrawiam i do jutra!"
U dziewczynek też wszystko dobrze, mamy raczej kontakt telefoniczny.
Mimi jedzie najprawdopodobniej jutro. Ewan odwiedziła domek Mimisia w Krakowie (dziękujemy p. Ewie i p. Kasi

) i potwierdziła, że Mimi będzie miał w domku dobrze i będzie kochany przez wszystkich domowników.
Pozdrawiamy
