No widzisz, tak to jest jak ktoś nie dowierza co ktoś inny pisze i nadal próbuje dowieść swego.

Mój pies i kot obecnie przebywa u moich rodziców, ja z córką i nowym tymczasowym psiakiem tam dojadę. W Inowrocławiu jak dotąd nikt nie wyraził ochoty na zaopiekowanie się Kreseczką, więc nikomu na siłę przez okno lub drzwi jej nie wcisnę. Jestem na to zbyt poważną osobą. Zwierzaki zawsze wyjeżdżają ze mną, nigdy nie zostawiam ich w domu samych pod opieką kogoś obcego, a po drugie nawet nikogo takiego nie znam. Myślałam, że tutaj na
Miau.pl forum znajdę kogoś, kto wyrazi chęć przyjęcia Kreseczki do siebie, w końcu tu sami koci sympatycy

, ale widzę, że tylko udziela mi się porad, o których i ja sama doskonale wiem. Nie o taką pomoc mi chodzi, Kreseczce potrzebne są konkretne deklaracje. Moi znajomi i sąsiedzi też tylko udzielają mi porad, każdy z uśmiechem pogłaszcze Kreseczkę i tyle mamy z ich pomocy. Jeżeli w tym tygodniu nic dla Kreseczki nie znajdę to będę musiała ją zabrać ze sobą z powrotem na wieś bo samej w domu przecież nie zostawię. A stamtąd właśnie ją przywiozłam. Gospodarza psy po całym terenie chodzą luźno, moja sunia i nowy tymczasowicz będą dopiero się poznawać, wątpię, aby miały wtedy ochotę na przyjaźń z nowym syczącym na nie kocim dzieciakiem. A Kreseczka na psy syczy, sprawdziłam to (zapewne z racji swego miejsca urodzenia opanowała do perfekcji tę umiejętność). Moja Kicia ma 14lat, z kotami gospodarza jest na ścieżce wojennej więc też nie sądzę, aby była gościnna dla Kreseczki. Rodzice nie mają warunków, aby Kreseczkę trzymać w zamknięciu (to jest otwarty teren), a w transporterku przez dwa tygodnie nie będę przecież małej trzymać. Podejrzewam więc, że pierwsze co Kreseczka po tam przyjeździe i przywitaniu przez te wszystkie zwierzaki zrobi to ucieknie w krzaki, a potem na strych do matki. Na dodatek nie wiadomo, czy matka ją teraz przyjmie. No, a tak przestraszonego kociaka to raczej wątpię, aby udało mi się ponownie złapać. Kreseczka dopiero co się oswoiła, w mieszkaniu jest OK., ale jak będzie na otwartym terenie to tego nie jestem już w stanie zagwarantować.
Mam nadzieję, że teraz wszystko jest już jasne i że nie będę musiała więcej wyjaśniać wszystkich okoliczności i uzależnień dlaczego Kreseczki nie mogę zatrzymać i szukam dla niej domu. Zresztą od samego początku pisałam, że ona jest u mnie tylko na DT. Dlatego bardzo proszę, jeśli ktoś jest gotowy temu kotkowi w jakiś sposób pomóc, na przykład zajmie się ogłoszeniami, albo chciałby zaoferować swoje DT lub przynajmniej TDT to będziemy z Kreseczką bardzo, bardzo wdzięczne. Na tymczasie miałam już 10 psów i jak postępować, i co kolejno robić to wydaje mi się, że już w jakimś tam stopniu wiem. Dlatego proszę bardziej o konkretną pomoc. Jeżeli ktoś nie jest w stanie Kreseczce nic konkretnego zaoferować to naprawdę nie warto tu pisać bo szkoda tylko na to naszej wzajemnej energii i czasu. Kreseczka w tym wszystkim jest najważniejsza więc lepiej skupmy się na działaniach dla niej.
