To może ja postaram się odpowiedzieć,bo Plamek długo w tym kołnierzu chodził

.
Kołnierz ogólnie jemu przeszkadzał bardzo,więc początkowo zdejmowałam mu do jedzenia...tylko,że potem ciężko było go zmusić do założenia,zwłaszcza jak już zaczął dochodzić do siebie

.
Więc wynalazłam taką miseczkę o małej średnicy,i Plamek jak jadł,to wsadzał tam pysio,a kołnierz zostawał na zewnątrz miseczki.
Oczywiście nie zawsze mu się udawało tak trafić,ale wtedy wystarczyło mu troszkę pomóc,i radził sobie.
Choć to tylko było takie czasowe rozwiązanie,bo ogólnie pewnie,że wygodniej bez kołnierza

.