Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

No to wyobraż sobie, że jak już tego pieska odzyskali, to laska upomniała się o znależne, bo przeciez w ogłoszeniu było

cwana, nie powiem, niezle to sobie wykombinowala

Byli przez chwilę znajomi Grecy, też "mają" koty, piszę w cudzysłowie, bo koty są dzikawe i dochodzące, poza tym tam się w ogóle nie dba o zwierzęta, psy i koty wałęsają się, wychudzone, chore, no horror... Moi znajomi przynajmniej karmią, a nawet zastanawiają się nad antykoncepcją dla kocic. Ale nie o tym chciałam. Mratawoj w końcu pojawił się na grillu w całej swojej (co prawda wyleniałej i wyszczuplonej) okazałości - fotograowali go jak dzicy, prosili, żebym wzięła go na ręce, żeby było widać proporcje. Że niby taki wielki. Jaki tam wielki, 6 kg, w letnim futrze, chudy jak chart... Ich koty są dużo, dużo mniejsze...

izka, co do tych yorków to zobacz na tą historię

http://piekielni.pl/9586

yorki to w ogóle moim zdaniem śmieszna rasa. Takie małe, jazgotliwe i brzydkie, a do tego drogie jak diabli.

tak czytam wątek bo mi mocno swojski - toć moje bydle też wiejska paskuda

ale zwróciłam uwagę na wątki psów. sama posiadam jednego malamuta + często drugiego na DT. szczerze, dla mnie właściciele którzy zostawiają swoje psy bez nadzoru powinni płacić takie kary żeby się oduczyli. jak można puścić psa bo zna teren i wróci? albo tego yorka co sobie po ulicy chodzi. w obydwu przypadkach ucierpiał najbardziej pies. i to nie dlatego że życie okrutne tylko że właściciele nieodpowiedzialni i w 100% spada to wszystko na ich sumienie (szkoda że nie na kieszeń bo sumienie widać mało skuteczne jest)

Dieselka pisze:albo tego yorka co sobie po ulicy chodzi.

On tak sobie nie chodzi, wręcz przeciwnie. Robotnikom między nogami przemknął i poleciał, bo to młode i do tego YORK. Babcia w domu z dziećmi była i nie zajarzyła, a po pół godz, jak wrócili to już była tragedia

AaaaKotkiDwa pisze:yorki to w ogóle moim zdaniem śmieszna rasa. Takie małe, jazgotliwe i brzydkie, a do tego drogie jak diabli.

York dla mnie to w ogóle nie jest pies tylko zabawka, a to jeszcze jest miniaturka, waży pewno kilogram albo i mniej. Ale jest słodki i śliczny, tak w sam raz jako uzupełnienie różowej bluzeczki i różowych bucików :ryk:

A ceny znam i owszem, za snobizm trzeba płacic :mrgreen:

To ja juz wolę nasze wiejskie , niewychowane koty :1luvu:

Ale jest słodki

???????

i śliczny

?????????????????????????????

Gorsze od tego szczurka są tylko pekińczyki...

AaaaKotkiDwa pisze:
Ale jest słodki

???????

i śliczny

?????????????????????????????

Gorsze od tego szczurka są tylko pekińczyki...

A nie doczytałaś , ze jako uzupełnienie różowej bluzeczki , różowych lakierek / no, moze złotych /i ew. 5 cm tipsów /? Dlatego SŁODKI :ryk:

A ja miałam przez dwa dni prawdziwego mopsa. To jest dopiero kosmiczny stworek. Tak brzydki, że aż piękny. Mratawoj w ogóle nie wiedział co to jest, nawet nie syczał, tylko gapił się jak na UFO. UFO go ganiało, bo w domu ma 6 kotów i bawi się po kociemu w berka ("najpierw ja cię ugryzę w tyłek, a potem ty mnie"). Mratawoj nie pojął intencji, wiał z najeżoną kitą i nie chciał się ganiać. Mopsia sapała, śliniła się, polowała na żaby i ogólnie była zadziwiona, że za drzwiami jest trawka, a nie klatka schodowa i winda. Spała z naszym kolegą, całą noc chodziła wokół niego, obwąchiwała, przytulała się. Chłopak miał pobudkę średnio raz na godzinę. Miłość po prostu... Później chciała się dla niego wyperfumować zapachem "zdechła żaba na ścieżce", ale jej to udaremniłam.
Uwielbiam małe pieski, które wyglądają jak pluszowe zabawki nakręcane na kluczyk, śmiesznie przebierają łapkami i są... no właśnie, są słodkie. Natomiast zdecydowanie nie chciałabym mieć psa - za bardzo kocha, za bardzo tęskni, trzeba go wyprowadzać, kupy nie zakopie, pachnie psem, niestety, ślini się mniej lub bardziej, potrafi zeżreć najgorsze świństwo i w tymże najgorszym świństwie się wytarzać. Po dwóch dniach z mopsią jestem już całkowicie uleczona nawet z rozważań na temat "może kiedyś, na stare lata, yorczek albo mopsik". Zdecydowanie nie.
A yorki to są psy myśliwskie. Używano ich pierwotnie do polowań na szczury w dokach i magazynach portowych. Są dominujące, bojowe, potrzebują dużo ruchu i wąchania. To, że wyglądają jak maskotki, to ich wielki pech. Właścicieli zresztą także, bo co począć ze śliczną małą psiną, która robi co chce, zrzuca cię z łóżka i bez przerwy ujada ?

Mrata pisze:Natomiast zdecydowanie nie chciałabym mieć psa - za bardzo kocha, za bardzo tęskni, trzeba go wyprowadzać, kupy nie zakopie, pachnie psem, niestety, ślini się mniej lub bardziej, potrafi zeżreć najgorsze świństwo i w tymże najgorszym świństwie się wytarzać.

Otóż to - to jest ta wyższośc kota nad psem :lol:

, nie potrzeba wyprowadzać na spacer, sprzątać kup z trawnika i kąpać co chwilę :ryk:

Zresztą mi każdy, najbardziej zadbany pies śmierdzi :oops:

zwłaszcza jak zmoknie i nie wyobrażam sobie spać z psem i mieć robiny pilling jęzorem :strach:

ale mokry kot tez smierdzi. jak mi z deszczu wrócą to niefajnie koło nich siedzieć.

A ruda dzisiaj pierwszy raz z własnej woli zaczęła się do mnie łasić :1luvu:

nie dlatego, że miałam jedzenie, tylko tak po prostu :1luvu:

i nawet ugniatała łapkami, czego nigdy u niej nie widziałam. Po prostu wzięła i sama z siebie zaczęła mi deptać kolano. Co to tak nagle się w niej obudziło?