Fi i Kropek u Nivy na DT - teraz już w SWOIM DOMKU!!:))

ale szybko idzie oswajanie :ok:

Niva pisze:Kropek okazał się być typowym facetem i wystarczyło go żarciem przekupić
Usiedział na kolanach z 10 min i uciekł, ale później o dziwo sam do mnie przyszedł, dał się pomiziać po czym momentalnie zaczął mruczeć i położył się koło mnie. Więc mamy pierwsze postępy

Tylko na to czekał, mały szelma :ok:

Notatka na przyszłość: Małe koty są świetne, ale podrapane ręce pieką pod prysznicem jak cholera :mrgreen:

Niva pisze:Notatka na przyszłość: Małe koty są świetne, ale podrapane ręce pieką pod prysznicem jak cholera

Kropeczek pociął mi nogę i dłoń :twisted:

noga to kit ale prawa wewnętrzna strona dłoni szrama przez pół ręki - to taki mały dyskomforcik

błedem moim było u Magdy od tak poprostu przejęcie go na ręce efekt i Magda i ja pokrwawione ale nie puściłyśmy skubańca

moje pierwsze zderzenie z takim małym agresorem :roll:

w takim małym ciałku tyle determinacji

a ty powinnaś Niva zainteresować się behawiorystyką :lol:

skoro umiesz w tak krótkim czasie takie cuda wyprawiać :1luvu:

Pazurki kotom podobno można obcinać... wprawdzie nie calkiem ratuje to przed podrapaniem, ale zawsze lepsze obcięte od ostrych sztylecików :wink:

Ania, a spróbuj takiemu rwącemu się kotu pazury obcinać :twisted:

powodzenia :twisted:

troszkę niech go Niva obłaskawi, to może spróbuje. W końcu do odważnych świat należy :mrgreen:

jak dla mnie nie do wykonania bo kropek niby ciamajda ale giczami i rączkami to on wymachiwac umie :twisted:

Nie no nie ma tragedii z pazurkami, podrapane ręce to coś czego się i tak nie uniknie :mrgreen:

Poza tym z Kropkiem to faktycznie awykonalne jest w tym momencie bo on rękę traktuje jak coś co należy gryźć, uderzać łapą i próbować zamordować.
No i aż takich cudów to jeszcze nie ma, maluchy ciągle się boją jak się do nich podchodzi i śmigają pod szafkę. Dopiero jak się 'zniżę do ich poziomu' - usiądę na ziemi i zainteresuję czymś żeby przyszły to dadzą się dotknąć i ewentualnie złapać - ale fakt boją się samego momentu dotknięcia, jak już czują mizianie to zaczynają mruczeć momentalnie. No ale na wszystko trzeba czasu.
Dzisiaj maluchów nie wymęczyłam porządnie wieczorem więc skakały po mnie do 5 rano i dopiero wtedy zasnęły :twisted:

Najgorszy ból w tym momencie mam ze żwirkiem, którego już nie nadążam odkurzać bo go dzieciaki po całym mieszkaniu roznoszą cały czas i chyba trzeba będzie zmienić na inny albo przestawić kuwetę :roll:

Albo kryta kuweta :roll:

One to chyba bardziej na łapkach po prostu wynoszą :roll:

bo używam Cat's besta a jako że on drewniany jest i lekki to chyba się po prostu dzieciakom do łapek przykleja i tak roznoszą po mieszkaniu :roll:

Spróbuję się jutro wyrwać z pracy na pocztę i odesłać transporterek - poproszę tylko adres na PW. Jeśli mi się nie uda to jeszcze bym w weekend z maluchami do weta skoczyła i dopiero wtedy odeślę, jeśli to nie problem

magdaradek pisze:Ania, a spróbuj takiemu rwącemu się kotu pazury obcinać powodzenia

Spoko. Obetnę :mrgreen:

. Swoim dzikusom tnę :mrgreen:

. Urzędnikom obcięłam na wejściu :mrgreen:

Niva pisze:Najgorszy ból w tym momencie mam ze żwirkiem, którego już nie nadążam odkurzać bo go dzieciaki po całym mieszkaniu roznoszą cały czas i chyba trzeba będzie zmienić na inny albo przestawić kuwetę

Jaki masz żwirek? Każdy się roznosi, ale miom zdaniem najlepsze proporcje cenowo-wydajnościowo-użytkowe ma zbrylający się drewniany Pino.

Niva pisze: używam Cat's besta

Od kiedy Pinio się zbryla?

To zawsze były drewniane, rozpadające się pod wpływem wilgoci koreczki.

Jest też Pinio kruszon, ten się zbryla

Fi i Kropek u Nivy na DT - teraz już w SWOIM DOMKU!!:))

Kto przegląda forum