A tak, zgadza się

ale czy ja ją miałam w domu chociaż przez moment, bo nie pamiętam?
Bo więcej jest takich kotów którym tylko szukałam domu lub byłam pośrednikiem w przekazywaniu dalej, ale ich już nie wpisywałam jako moje tymczasy.
-------------
Śniło mi się dzisiaj coś średnio przyjemnego

Albowiem we śnie zgubiła mi się Frotka i jeszcze chyba nieżyjący już

Piotruś [`]. Tzn. po prostu weszłam do domu, a tam kotów nie ma, od kogoś się dowiedziałam że Frotka była ostatnio widziana w poniedziałek (we śnie miałam czwartek) kilkadziesiąt metrów od mojego bloku, poszłam na poszukiwania, potem od kogoś innego* się dowiedziałam że "od kilku dni skacze po drzewach" dużo dalej od bloku, z pół kilometra. Pobiegłam. Ni ma. Poszłam szukać po piwnicach, akurat wychodził jakiś pracownik z piwnicy najbliższego bloku, pytam się go czy może otworzyć, bo kota szukam. Zgodził się. Wchodzimy. A tam... Antymon

Ja się dziwię co on robi tutaj, przecież jeszcze przed chwilą chyba go widziałam w domu, ale teraz już nie jestem pewna (a jednocześnie już chwytam kota i biorę na ręce i zmierzam w stronę domu

bo nawet jak to nie on, to nie zostawię kota tak podobnego do niego w piwnicy - w zachowaniu też taki dziczący, ale dał się podstępem znienacka od góry chwycić). Dotarłam do mieszkania. Otwiera mi ojciec. Dziwi się co ja z Antymonem robiłam na dworze

Ale nic to. Wpuszcza, mnie i kota. Ja kątem oka widzę jak inny szary kotek bierzy po mieszkaniu mym

Ale nic... nie będę się takimi głupimi sprawami zajmować teraz, skoro mi Frotka nawiała

i trzeba przecież pójść jej szukać. Wpuszczam znalezisko do mojego pokoju, zamykam. Patrzę na szarego kota który był wcześniej w moim mieszkaniu. Wychodzę zdziwiona

Bowiem mam teraz dwa identyczne Antymony w domu. I idę dalej szukać... tyle pamiętam, bo ktoś mnie obudził i sen mi się był urwał. Może to i dobrze.
Po obudzeniu musiałam szybko przeliczyć wszystkie koty i zobaczyć czy to na pewno są te właściwe... na szczęście są

*wiem kto to był, ale z tym już bym musiała iść do wątku dla wnerwionych i nie napiszę tego publicznie, bo jeszcze cholera przeczyta
--------------
A wczoraj śniło mi się, że się przeprowadzałam ze wszystkim co miałam gdzieś daleko. W lewej ręce dzierżyłam transporterek szczurzy z moimi szczurami, w prawej transporter koci z moimi 4 kotami (nie wiem jak one się wszystkie zmieściły do jednego i czemu razem ważyły jakieś 2-3 kilo), na plecach - plecak z
czymś, nie wiem co to było, bowiem nie mógł być to pies, ani rybki a innych zwierząt nie posiadam. Chyba były to jakieś papugi czy inne ptaki, ale ja nigdy nie chciałam mieć tych latających stworzonek, więc nie wiem skąd to mi się napatoczyło we śnie.
Ktoś umie interpretować sny?