Ja aż taka strachliwa to nie jestem

Zmieniłam tylko stronę karmienia i rzucam im jedzonko przez siatkę od mojej strony podwórka, nie wychodząc na ulicę.
Tyle, że karmię je tym co mogę kupić w normalny sklepie spożywczym, tj. makaron, kasze, ryż, chleb, bułki, otręby, itd.
Ziarna to ja po godz. 18 nie dostanę nigdzie.
No i wielkim problemem jest pojenie. Nie mam szans na nalanie im czystej wody. Wiadra które tam stoją sa albo poprzewracane, albo za daleko i niczym nie sięgnę aby nalać do nich. A najpierw to trzeba wylać starą wodę, cuchnącą, w której to potopiły się inne kury....