Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw cze 16, 2011 15:19 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

tak natura stworzyla. Nikt nie mowi, ze tylko kocury, bo sie zdarzaja wyjatki, ze trafiaja sie rude kocice :) Ale rzadko :) Tak samo jak szylkrety to raczej kocice sa, choc podobno zycie zna przypadki sporadyczne coprawda, ze trafialy sie szylkretowe kocury :) Sama jestem ciekawa, jaki czynnik o tym decyduje, trzeba by zapytac wujka google, moze on wie ;)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Czw cze 16, 2011 16:03 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Kociara82 pisze: Nikt nie mowi, ze tylko kocury, bo sie zdarzaja wyjatki, ze trafiaja sie rude kocice

Vide - moja cała ruda Miśka :D O tym , ze to ewenement dowiedziałam się bardzo niedawno na tym forum.

turkusowa pisze:izka, znam jednego młodego kastrata na wsi. radzi sobie wyśmienicie


nongie pisze:Ano też mi sie zdaje, ze brak "testosteronu" nie upośledza wiejskich półdziczków w jakiś szczególny sposób.
Ten na zdjeciu też jest kastratem, a wojuje jak kocur.


Istotne są dwa słowa "młodego " i " półdziczków ". Młody kocur albo da sobie radę i wywalczy miejsce w hierarchii, albo zrezygnuje i stanie się kotem domowym.Stary, dziki, a nie półdziki , nie da rady, nie będzie miał schronienia, a nie będzie też miał motywacji do walki o pozycję.
Jestem oczywiście jak najbardziej za kastracją, właśnie kocurów, bo to i tańsze, i mniej inwazyjne / no chyba , że ma się pecha i wnęter się trafi / . ale nic na siłe. Sznurek - jasne , trzeba zdjąć, ale w przypadku koncepcji sterylizacji trzeba być przygotowanym na zaopiekowanie się kocurem nie tylko po zabiegu, ale byc może na zawsze

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 16, 2011 18:57 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

no to ten rudy ma właścicieli, wprawdzie kretynów skoro zakładają mu sznurek na szyję, ale przygarnąć go raczej nie będę mogła :D ale on się trzyma z dala ode mnie, z odległosći 30 metrów już się wycofuje. Nawet buras amant tatuś dał się podejść bliżej, wprawdzie bił mnie łapą, ale później to się nawet łasił, i do domu go na chwilkę wzięłam! Zresztą moje kotki też nie takie oswojone, uciekają przed każdym, a już na pewno przed ludźmi większymi niż ja.

AaaaKotkiDwa

 
Posty: 341
Od: Nie sty 30, 2011 21:59

Post » Sob cze 25, 2011 15:21 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

dobra, racja z tymi kleszczami ;//

jak zdjęłam dziada z rudej, to przełożyłam na lepa takiego dla much, a ten dziad sobie po nim chodził. a jak go gniotłam w chusteczce, to nic mu się nie stało.

AaaaKotkiDwa

 
Posty: 341
Od: Nie sty 30, 2011 21:59

Post » Nie cze 26, 2011 15:44 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Ja go zawsze albo paznokciem, albo trzonkiem noża, czy tępym końcem ołówka. Błeeeee...

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie cze 26, 2011 21:28 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

ja się tego brzydzę. zawinęłam w taśmę klejącą, zakleiłam kilkakrotnie i wyrzuciłam do śmieci.
a propo taśmy, to fajny pomysł na odkłaczanie kota znalazłam. poobklejałam go taśmą a jak zdjęłam, to była cała z włosów. kot nie był zbyt zadowolony, ale jakie to skuteczne!

AaaaKotkiDwa

 
Posty: 341
Od: Nie sty 30, 2011 21:59

Post » Nie cze 26, 2011 23:07 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

AaaaKotkiDwa pisze:ja się tego brzydzę. zawinęłam w taśmę klejącą, zakleiłam kilkakrotnie i wyrzuciłam do śmieci.
a propo taśmy, to fajny pomysł na odkłaczanie kota znalazłam. poobklejałam go taśmą a jak zdjęłam, to była cała z włosów. kot nie był zbyt zadowolony, ale jakie to skuteczne!


No to Twoje łatwo łatwo obsługiwalne:mrgreen:
Ja tasmy używam do odkłaczania ubrań, bo taka specjalna rolka nie daje rady :evil:
Spróbowałam kiedys na rudej - kota w furii, a efekt niezauważalny. Czeszę małpę przynajmniej raz dziennie, już bym chyba solidną poduchę miała z te ścichy, a końca nie widać :evil:

Na widok kleszcza wpadam w panikę , porównywalną chyba tylko z moją arachnofobią :oops: :oops: :oops:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 26, 2011 23:25 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Ja też mam rudo-białą koteczkę, z przewagą rudego. :wink: To ta:

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon cze 27, 2011 9:27 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

a ja kleszcze zawsze palę .....
Obrazek

#MAGDA#

 
Posty: 443
Od: Śro cze 30, 2010 22:32

Post » Pon cze 27, 2011 18:40 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

kleszcz u moich = obcas buta w użyciu

śliczna biało-ruda Kićka :1luvu:
tanie książki, ubrania damskie, męskie, dziecięce, małe butki, drobiazgi: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=144206
a tu buty damskie: viewtopic.php?f=27&t=127481 - tanio tanio!

turkusowa

 
Posty: 3484
Od: Wto lip 13, 2010 19:34

Post » Pon cze 27, 2011 23:25 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Zakocona pisze:Ja też mam rudo-białą koteczkę, z przewagą rudego. :wink: To ta:

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us


Piękna kota - taka dostojna :D

Oto moja , wietrząca futro
Obrazek
Obrazek

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 29, 2011 10:08 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Co za historia, no mówię wam. Wczoraj wracam sobie z miasta, a mama mówi, że Brutus przyszedł na nasze podwórze. Brutus to owczarek niemiecki mojego brata, który mieszka 3 domy dalej. Leżał sobie pod garażem jakby miał do tego prawo. A najgorsze było to, że nigdzie nie było burej. Wyszłam na podwórze, patrzę - pies sobie śpi. Rozglądam się za kotem, ale wolałam go nie wołać, bo jakby mnie usłyszał i przybiegł, to pies by się zbudził i wiadomo. O ile jeszcze nie był zjedzony. Pies się zbudził, podeszłam, pogłaskałam, jeszcze trochę chodziłam koło domu i patrzyłam, czy może kot się nie chowa na jakimś drzewie. Zdziwiłam się, że np. kiedy pokazałam psu żeby został i nie łaził za mną, albo kiedy kazałam mu leżeć, to mnie posłuchał, bo normalnie on mnie nigdy nie słuchał. Ale pomyślałam sobie, że pewnie jest bardziej posłuszny, bo nie jest u siebie. No nic, kota nigdzie nie zobaczyłam, wróciłam do psa, znowu pogłaskałam i po chwili mało nie rymnęłam na ziemię. To był zupełnie obcy pies, a ja go jakoś wcześniej nie poznałam. Kurde, głaskałam po mordzie jakieś wielkie obce bydlę i to nie wiadomo, czy szczepione ;// No dobra, do tej pory mnie nie zjadł, to może wcale nie ma takiego zamiaru... Ponieważ przyszedł sobie do nas przez to, że nie zamknęłam bramy, postanowiłam go wyprowadzić na ulicę. I nie gadać mi tu, że trzeba było z nim do weta czy jakiegoś właściciela poszukać. Lubię pieski, ale ja mam koty! Więc psa na sznurek, bo nie chciał sam iść i do bramy. Na ulicy zdjęłam sznurek i zamknęłam bramę, a pies płakał, bo chciał z powrotem. Poszłam wołać kota. Nie ma nigdzie, za to pies cały czas stał pod bramą i płakał. Później pozaczepiał paru ludzi pod sklepem i w końcu sobie poszedł. Chyba przez godzinę szukałam kota, a nawet nie kota, tylko patrzyłam, czy gdzieś nie leży zagryzione ciałko. Zastanawiałam się nawet, czy taki pies zżera koty w całości. Obiadu nawet jeść mi się nie chciało. W końcu kota wyszła! siedziała ciągle na dachu garażu pod deskami, rozglądała się na wszystkie strony, a jak miała pokonać 5 metrów do drzwi balkonowych, to mówię wam, że jeszcze nie widzieliście tak szybko zasuwającego kota. Nawet jak wieczorem wzięłam burą na ręce i postawiłam tam, gdzie wcześniej pies leżał, to tak się zjeżyła, że nagle o 100% powiększyła objętość. Do teraz boi się wyjść ;///

AaaaKotkiDwa

 
Posty: 341
Od: Nie sty 30, 2011 21:59

Post » Śro cze 29, 2011 11:22 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

biedna kicia...

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro cze 29, 2011 22:58 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

A mnie żal tego psa!
Pisałaś, ze Twoja miejscowość jest niewielka, więc gdyby był czyjś, to pewno byś go jakoś kojarzyła, a skoro obcy , to pewno też ofiara wakacyjnych wyjazdów :evil:
Ja Cie dokładnie rozumiem, że nie szukałas właścicieli itp, ale psa mi żal.
Ja za to miałam niedawno miałam taką przygodę - wracałam z pracy, ide od autobusu do domu, w rękach siaty z zakupami, gorąco. Przede mną idzie młoda dziewczyna w bardzo oryginalnej kurtce. W pewnym momencie podbiegł do niej malutki york, znałam go , był przy swoim podwórku, ale na zewnątrz, Dziewczyna wzięła go na ręce, pogłaskała, postawiła, a za chwilę znów wzięla na ręce i szybko poszła prosto, Przemknęło mi przez myśl, że go ukradła, ale zaraz sama siebie uspokoiłam, ze to pewno ktoś z rodziny właścicieli.Następnego dnia jechałam z TŻtem na taką firmową imprezę pod chmurką, patrzę a na każdym płocie ogłoszenie , że zaginął york.Zadzwoniłam do właścicieli i mówię co i jak. Po kilku telefonach , jak uściśliłam , o której to było, umówiłam się z nimi, że przyjdę do nich i pokażą mi kilka zdjęć, czy poznam dziewczynę.
Poszłam i co widzę - szczęśliwych właścicieli i szczęsliwego pieska. Okazało się, że jeden z sąsiadów ma monitoring, dzięki temu, ze opisałam sytuację i podalam dokładnie godzinę, zobaczyli cała akcję i rozpoznali delikwentkę. Pojechali do niej do domu - to piętnastolatka, dziewczyny nie było, pieska też nie, rodzice w stanie wskazującym twirdzili, ze nic nie widzą. No więc czekali na przystanku, zgarnęli laskę, wsadzili do samochodu, wywieżli do lasu i zagrozili, ze jak nie powie gdzie pies, to jadą z nagraniem na policję, a ona już notowana była . Laska pękła i pojechała z nimi po psa , ponad 30 km go wywiozła i następnego dnia miał byc sprzedany na giełdzie. Cholera, gdyby to o moją MIsię chodziła, to bym jej taki wpi....spuściła w tym lesie, że na zawsze by jej się odechciało

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 29, 2011 23:10 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

no popatrz, tak to "przygarna", ale jak jakas bieda faktycznie nie ma gdzie sie podziac, to "nikt nic nie widzi". Oj, zeby ta laska sie nie zdziwila kiedys, jak zycie jej odplaci za tego piesia. :roll:
Ja niedawno z kolei slyszalam historie o zaginionym psie... wlasciciele byli z nim na dzialce, pies poszedl sobie pobiegac, jak zawsze. Znal doskonale ten teren, zawsze wracal do siebie. Tym razem nie wrocil. Po nieprzespanej nocy spedzonej na poszukiwaniach wlasciciele porozwieszali ogloszenia, ze zaginal piesek, za znalezienie spora nagroda. Mnostwo telefonow bylo,ze ktos znalazl tego psa, ale wszystko to oszustwo bylo, zeby nagrode wyludzic :evil:
Po jakims moze miesiacu, nie wiem dokladnie w jakich okolicznosciach piesio sie znalazl ale w stanie takim, ze... brak slow. :evil: Skrajnie wychudzony, sama skora i kosci, przestraszony, ewidentne slady bicia na ciele, pies na widok wiekszej grupy ludzi sikal pod siebie... Jakis czas pozniej przez te leki odszedl na zawal serca..
A do tych wlascicieli trafil tez ze schroniska, gdzie przebywal kilka miesiecy po tym jak zwial poprzedniemu wlascicielowi, ktory tez sie nad nim znecal. :roll:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 112 gości