» Pon cze 27, 2011 9:34
Re: dwie cudne koteczki poszukują tymczasowego domu
Sonia ma 4 lata. Dachowiec. Umaszczenie: czarna, u dołu brzuszka biała plamka. Po sterylizacji. Sonia jest kotem ułożonym i niezbyt wymagającym, jest kontaktowa i bardzo towarzyska. Jej ulubione zabawki to plastikowe "zapinki" do woreczków (czasem chleb krojony jest zamknięty taką zapinką). Lubi, gdy się z nią ktoś bawi, jeśli jest bardzo spragniona zabawy to przynosi sowje ulubione piłeczki aby jej rzucać, albo zapinki. Lubi zjeść (to dopiero po sterylizacji zaczęła jeść więcej niż jest w stanie). Myślę, że w nowym domu na początku będzie lękliwa, ale jeśli będzie otoczona życzliwością to szybko odwzajemni to miłością. Na innych kotów reaguje warczeniem i straszliwymi dźwiękami (mieszkam na parterze i przychodzi kot, na którego tak właśnie reaguje. Na szczęście dzieli ich szyba). Na Simonę warczała przez kilka godzin, kilka dni patrzyła jak na zjawę, a po tygodniu już razem spały. Od tamtej pory uwielbiają się razem bawić (ulubiona wspólna zabawa to ganianie się przez wszystkie dotępne pomieszczenia, tłuczenie się łapkami, a potem lizanie "ran wojennych (urojonych) i powrót do monotonii).
Simona ma 3 lata. Egzotyk (z hodowli z Wrocławia, rodzice mieli rodowody i kilka wygranych kocich wystaw). Jest koloru brązowego mocno wpadającego w czerń (miała być niebieska, ale jakoś nie wyszło:). Jest bardzo kontaktowa i bardzo towarzyska, ale bardziej wymagająca niż Sonia. Na powiatanie każe brać się na ręce i głaskać, aż będzie miała dość (inaczej zamęczy domaganiem się pieszczot). Do wieczora jest spokój. Solidne powiatanie odwdzięcza głośnym chrupakiem, kilkoma słodkimi miał i słodkim przytulaniem. Ulubiona zabawa to łapanie złośliwego światełka laserowego (o takie zabawy, szczególnie po południu potrafi dobitnie domagać się głównie łapką wspamaganą miau). Kocha biegać za wszystkim co jest w ruchu i błyszczy, uwielbia odbijane światełka słoneczne. Z Simoną jest kłopot z karmieniem, tzn. nie lubi monotonnego jedzenia (tak już miała, gdy ją otrzymałam i nie udało się tego zmienić). Radziałam sobie tak, że kupowałam kilka różnych smaków karmy, rano dawałam jedno, wieczorem drugi smak. Gdy i na ten schemacik kręciła nosem dawałam łyżeczkę śmietany lub kawałeczek tuńczyka (z puszki, oczywiście takiego co to ludzie jedzą, z kociej puszki tylko powącha i idejdzie). Podstawowy problem z Simoną jest taki, że nie tknie jedzenia z puszki, tzw. mokrego. Zje parówkę, wędlinę, ale puszeczki najpysznejszej nawet, nie tknie. Bardzo ludzi kurczaka (smażoną pierś kurczaka, może też być z jakiegoś sosu lub innego dania). Zwykle, gdy dostanie pyszniejszy kąsek wraca (tego samego dnia, ostatecznie następnego) do jedzenia suchej karmy. Szybko się zaprzyjaźnia z nowym otoczeniem i ludźmi (sytuacja z życia: przyszedł Pan spisać stan liczników, miał wielką torbę na swoje nieszczeście nie zamkniętą. Po 1 min kot był gotowy w torbie do wyniesienia).
Kotki nie reagują nie kici-kici, tylko na imioma. Kotki nie wychodzą na zewnątrz. Wychodziłam z nimi na balkon, gdzie głównie wylegiwały się i były czesane. Ponieważ był to balkon na parterze, skąd mogły uciec Sonia była nauczona gdzie ma wracać. Szybko orientuje się i wraca (w panice, ale wraca), Simona niestety umie tylko usiąść w miejscu, gdzie została zostawiona i płakać, za każdym razem miałacza intensywniej. Nie umie wrócić, ale też nigdy nie korciło ją żeby zeskakiwać z balkonu.
Monika Rynkowska