Działo się dziś, oj działo...
Wstałam o nieprzyzwoicie bladym świcie i popędziłam z Ewą na Wschodnią (dla nie-łodzian: szemraną śródmiejską ulicę). Na Wschodniej bowiem stoi pustostan, zamknięty na głucho, a w nim 6 kotów. Okoliczne karmicielki licytują się, która ma karmić, bo "to nie moje koty"' "ale te kocięta to po twoim kocurze" i w efekcie zabidzone okrutnie
Udało nam się wyprosić u administratora udostępnianie posesji wg kocich potrzeb, ale na naszą odpowiedzialność, bo budynek grozi zawaleniem. Rano zatem popędziłyśmy, pan z administracji nam bramę otworzył, nastawiłyśmy klatki. Z czas niedługi złapała się dorosła kocica i dwa podrostki. Szukamy transportu. Zgodził się nam pomóc Paweł i zawieźć nas i futra do lecznicy. Nie bezinteresownie jednak. Bo oto poinformował nas, że koło miejsca w którym pracuje od dwóch dni pojawia się kot. Domowy, przymilny, łaskawy. Obiecałyśmy rzucić okiem. Na miejscu okazało się, że to dorosła, brudna niemożebnie, mega chua i na maksa przymilaśna koteczka. Krótkie spojrzenie smutnych złotych oczu i już wiedziałam
Kotkę w kontener i do weta. Odwodniony szkieletor, potwornie zarobaczony. W jelitach robale wytworzyły- jak to ujęła pani doktor- powrózki. Dostała kroplówę i połowę dawki na robale- koteczka, nie pani doktor. Została w lecznicy.
Poznajcie Państwo, oto Karbonia:



Wieczorkiem znów na Wschodnią, sprawdzić, czy coś jeszcze nie jest chętne na sterylkę. Nic nie ma. Wrcam do domu. A na moim własnym podwórku, na dachu mojej własnej drewutni siedzi koteczka z dwójką kociąt

WTF
Po drabinę do sąsiadki, po drabinie na dach, zastawiam klatkę na tym dachu. Koteczka piękna, czysta, przytulaśna. Ewidentnie czyjaś. No cóż, dostanie wysterylizowaną.
Na podwórko podjeżdża annskr i od razu sadzi mi foty, jak stoję jak sierota na tym dachu. Zabiera kotkę do całodobówki, ja zastawiam sidła na dzieciaki. Po złapaniu matki kocięta gdzieś się zaszyły. Chodziłam, szukałam- kamień w wodę. Jutro spróbuję, dziś już za ciemno.
Foty ze Wschodniej jutro, foty z dachu ma annskr, pewnie tu wrzuci, to się pośmiejecie.
Szukamy Domku Tymczasowego dla Karbonii oraz dachowych maleńtasków!!!!!