cz. II Kocia Przystań - zbieramy fundusze :(

A apropo dokarmiania. Pamiętaj że łączy się to z odpowiedzialnością za stado.
Radzę Ci je szybko wysterylizować i pozaznaczać, które są ciachnięte przez odcięcie kawałka ucha.
Gdybyś potrzebowała pomocy z tą kotką lub ze sterylkami to dzwoń. Mój numer w podpisie :wink:

Ona podchodzi do człowieka, wystraszyła się dzisiaj samochodu... Przy dobrych wiatrach pewnie udałoby mi się ją złapać do kontenerka. Pozostałe uciekają. Klatka łapka o tyle niebezpieczna, że a) tam nie ma gdzie jej postawić, b) są jeszcze inne koty które też mogłyby się złapać. Dlatego będę chodzić codziennie o tej samej porze i próbować ją do siebie oswoić(dzisiaj prawie mi z ręki jadła)...
Z drugiej strony w łapaniu kotów nie mam doświadczenia, więc posłucham rady, jeżeli uważacie, że mój sposób nie zadziała

Wspaniale, że pomożecie !

Zaczęłam karmić tydzień, może półtora tygodnia temu... Dopiero zapoznaję się ze stadem. Spróbuję popytać ludzi, którzy tam mieszkają, co to za koty i skąd... Ale nie mogłam zostawić ich ot tak, są chudziutkie, a ta bez oka jest po prostu w strasznym stanie

Nawet jeżeli mają właścicieli to nie dość, że weterynarza nie uznają, to jeszcze nie karmią odpowiednio

edit: nie wiem czemu, ale zakładam jakoś , że to kotka

tak naprawdę - nie mam pojęcia jaka to płeć

Co by to nie było to staraj się ją jak najszybciej złapać. Jeżeli to świeże jest to może wdać się infekcja i zbyt późne działania mogą już jej nie pomóc.
Dlatego kombinuj jak możesz najlepiej daj jej kurczaka gotowanego, albo tuńczyka z puszki w sosie, lub mięsiwo surowe. Stój przy kontenerku. Niech spróbuje kawałeczek, później resztę wsadź do pudła. Jak już wejdzie to natychmiast zamykaj i przywieź ją do Nas. :wink:

Nie czekaj aż się całkiem z pudłem oswoi. Ona będzie się bać i może być tak że wejdzie chwyci kawałek i ucieknie, za chwilę ponownie, dlatego jak już wejdzie to szybka interreakcja. Ona w środku - Ty drzwiczki zamykasz i trzymaj koniecznie kontener.
Wiele razy słyszałam że ludzie zapominali o trzymaniu kontenerka i kot uciekł bo się wściekał i później nie można już było zapanować nad transporterem :!:

Dlatego pamiętaj - trzymaj kontener jedną ręką. Kucnij sobie obok niego i jeśli nie jest totalnym dzikiem to chęć na mięso zwycięży i wejdzie. Ja tak już kilka kotów łapałam. W tym półdziką Marcelinkę :wink:

Od tego zaczynałam :mrgreen:

Czyli brać ją do was, zanim do weterynarza?
Ona się kręci dość blisko weterynarza na Brynowskiej (http://www.lecznica-brynow.com/), wprawdzie tam duuuużo zależy na kogo w danym dniu trafisz, ale myślałam, że od razu ją sprawdzę i potem zawiozę?
Jeżeli wolicie, żeby ją zabrać od razu do weterynarza u was - to oczywiście się dostosuję

Możesz mi Mikuś powiedzieć, gdzie dokładnie siię znajdujecie? Gdzie ją zawozić? I w jakich godzinach ? Byłam u tych kotów w różnych godzinach, widywałam je tylko w okolicach 9.30 - 10, później ciężko je wypatrzeć.
Najwcześniej będę łapać we wtorek, w poniedziałem mam ważny egzamin o 16, będę się jeszcze rano douczać - nie dam rady oporządzić kota przed, choćby udało mi się ją złapać.

Damy radę. Jak ją złapiesz dzwoń. Jakoś się dogadamy :wink:

Ja pracuje od 10 do 18. A bliższe dane udostępnię przez telefon :lol:

Kocią Przystań odwiedziła dziś Ania P. wraz z mężem. Przywieźli Nam 30 l żwiru

Za co im bardzo, bardzo dziękujemy :1luvu:

Dziś też przyjechała koteczka czarna - ma na imię Czarna. W zaawansowanej ciązy. Po doprowadzeniu kotki do ładu i składu mamy już dla Niej dom :1luvu:

Musimy ją zaszczepić i uszy wyleczyć. Troszkę to potrwa, ale to nic :wink:

Dzięki Ani kotka ma szansę na normalny dom :1luvu:

Mój komputer działa - kotki wcisnęły mi w modemie guzik i wyłączyły go.Teraz wszystko gra. Dzieliłam się radością z moich tymczasików, a teraz niepokój. Najsłodszy maluszek Koleś ma gorączkę od wczoraj. U weta oczywiście byłam, innych objawów choroby nie stwierdził. Podał leki osłonowe i czekamy skutku lub objawów, które wskażą na coś konkretnego. Jutro następna wizyta. Na szczęście zjadł dziś sporo mokrego, a pić nie chce. Rano był ruchliwszy, teraz pewnie dokucza mu gorączka. Trzymajcie za niego :ok:

Jest taki malutki i słodki, ma ok 2 mies. wtulił się we mnie i cały czas mruczy.

Bez Pucka towarzystwo nieliczne do biegania - maluszek chory, została tylko parka : Gala i Amik. Jakoś za spokojnie. :wink:

ZAWSZE jak sie oddaje kotka do adopcji to z jednej strony czlowiek sie cieszy jego szczesciem a z drugiej juz teskni i martwi sie jesli tylko nie ma ciut dluzej wiadomosci z domku niz sie umawiano... Tak to juz jest z tymczasowaniem. Co do przywiazania i problemow z oddaniem... Dlatego wlasnie ja nie nadaje sie na tymczasowanie. Moje nerwy tego nie wytrzymalyby.

A z domku Pucka są wiadomości - dobre. Z począ tku fuczeli na siebie z księżniczką rezydentką, ale już jest spokojniej. Pucek to zgodny chłopak. A co do tego wytrzymania, to człowiek sam nie wie ile jest w stanie wytrzymać :!:

Zresztą to dla ich dobra :ok:

MIKUŚ pisze:
mar_tika pisze:Mam nadzieję że zastrzegłaś po 1000 kroć że w razie jakiś problemów kot wraca do nas?

Uświadomiłam Pana. Rozmawiałam z Nim rano ok 30 minut

mar_tika pisze:Z tego co wiem to od Martynki też pojechał maluszek

Ooo...miło to słyszeć. A co z umową?

Przykro mi ale Klaksonik nadal jest u mnie:( Nikt się po niego nie zjawił, byłyśmy umówione na czwartek lecz dziewczyna się już jednak nie odezwała.

Martysss pisze:Przykro mi ale Klaksonik nadal jest u mnie:( Nikt się po niego nie zjawił, byłyśmy umówione na czwartek lecz dziewczyna się już jednak nie odezwała.

Cholerka to bardzo przykre.
Dobra w takim razie wciąż szukamy :wink:

nie zasluzyl na taka biiiiiiiiiiiiip pancie, znajdzie sie stokroc lepsza :ok:

Dzieńdoberek w niedzielny - piękny poranek :kotek:

cz. II Kocia Przystań - zbieramy fundusze :(

Kto przegląda forum