
A tak w ogóle to chyba wracam do tymczasowania Przypadków Beznadziejnych.
Wzbogaciłam się dzisiaj o kota wolnożyjącego przypuszczalnie połamanego. U mnie na wiosce pod sklepem pies pogryzł kocurka- kilka osób to widziało, nikt nie zareagował i nie zabrał kota do weterynarza. Dopiero po dłuższym czasie ktoś poinformował kogoś i informacja doszła do mnie. Że pod sklepem leży pogryziony kot i mam pomóc.
Przyszłam, poszukałam w krzaczkach kota, obejrzałam- kocio nie ruszał tylną częścią ciała- wczołgałam się pod krzak, zapakowałam do transportera, rozdzwoniłam się po znajomych i z pomocą zmotoryzowanej koleżanki zawiozłam kota do weta.
To chyba kocur( pachnie jak kocur, męsko wygląda, nie mam sumienia zaglądać pod ogon, bo go boli, a weta zapomniałam zapytać), dorosły, dorodny.
Prawdopodobnie nie ma uszkodzonego kręgosłupa, a ma połamane udo/uda. Na 100% coś złamanego ma, ma też rany po ugryzieniach.
Niestety, dzisiaj już za późno i nic nie dało się rady zrobić. Koto dostał przeciwbólowe i przeciwzapalne, został załadowany do króliczej klatki i jutro z rana prujemy na RTG.
Zobaczymy co dalej

To 9 kot pod moją opieką


Wakacje uznaję za rozpoczęte.
