witam porannie ,z płaczącym kociakiem za głową

zamknęłam Lusię u syna w pokoju co by się nie posiliła mlekiem mamy
pól nocy ją pilnowałam ,próbowałam Dżagę zamknąć u Bartka ale tak wyła ze Gadzina nie dał rady spać

z kociakiem wyszło tak samo ,więc leżałam i pilnowałam aż syn poszedł do pracy .
Odizolowałam ją i w końcu ciut przysnęłam ,ale ona tak okropnie płacze że nie ma mowy skupić się na czym kolwiek .
Z rana obudziła się ,usiadła na łóżku ,na kocu którym ją i siebie przykrywam i zwyczajnie nasikała

a ja nie miałam pod ręką pojemnika na mocz
Strasznie się o nią boje ,co się dzieje w tej małej biednej kruszynce ze tak się zachowuje
Oczy już troszkę otwiera ,wetka zastanawia się czy nie ma zap. tęczówek.
znów Tobrex ,potem ma dojść Difadol.
Oby udało nam się pobrać krew do badania .
Wielbłądku ,kiedy ją zabierasz
Aksamitka to już prawie cywilizowany kot ,na początku siusiu kupka w ciuchy naszykowane do prania (Gadzina kiedyś mnie zabije) teraz kuwetk stoi na parapecie i z niej pięknie korzysta ,jeszcze chwila i wyląduje w kuwecie ogólnej
nikaxx ,sama widzisz
Wielbłądzio pisze:Czarne biorę wszystko. Zbieram

weźmie twoje ,moje ,nasze ,wasze ,ich i te niczyje też itp.
no to słoneczko ,kiedy po nią przyjeżdżasz?
