
Jutro ją odbieram i przytulę. Wokół mnie ludzie, którzy twierdzą, że to tylko kot, a ja traktuję moją Wariatkę jak członka rodziny.
Denerwuję się i brakuje mi jej kręcącej się pod nogami. Mam ją od półtora roku z domu tymczasowego. Nie wyobrażam sobie gdyby jej nie było... Załatwiłam sobie urlop, żeby móc się nią zająć po powrocie do domu.
Fresia ma 2 lata i zawsze witała mnie w domu miauczeniem, zniszczyła mi drzwi wejściowe, porozsuwane szuflady i wyciagnięte ubrania to widok codzienny

Pieszczocha przeogromna, jak siedzę na sedesie to nie ma zmiłuj i kota na kolanach


Myję buzie to siedzi i się patrzy

Rano otwieram oczy wprost na pysk Fresci

Mimo jej niewychowania i kociego ,, ego ,, kocham tę moją dachową znajdę.
pozrawiam