lidka02 pisze:Więc ja mieszkam dokładnie w Strzelnie nie ma się czym chwalić u nas totalna znieczulica , ludziom poodbijało jak widzą psy to nosami kręcą a kota to już fe traktują je jak zarazę , nie wiem dlaczego ludzie tak na koty reagują ,Dziś nawet usłyszałam od znajomej że do niej synowa powiedziała że jak mam tyle kotów to ciekawe jaki mam porządek, wredna baba ;( , mi jak ktoś się pyta ile mam kotów to mówię po co ci to chcesz im dać jeść i mam spokój .Kubuś słyszy stukam miseczką to pomalutku już w nią nie wchodzi teraz spi i sobie mruczy .Jak mnie nie ma w pokoju to piszczy ale jak tu piszę to on leży obok na tapczanie i śpi albo nasłuchuje .

super że Kubuś się adoptuje do sytuacji
My z TZ wyprowadziliśmy się z dużego miasta na wieś - taką typową wiochę...
Nie uchodzę tu za starą pannę bo mam męża - ale wszyscy uważają mnie za dziwadło bo kocham zwierzęta i się nimi opiekuję
Niestety "wieśniacy" (tzn rdzenni mieszkańcy wsi

) nie rozumieją opieki np nad kotami i wręcz mają mi za złe i robia awantury że karmię i leczę "ich" koty tzn koty wiejskie, urodzone i żyjące w okolicznych gospodarstwach, bo one potem nie łapią u nich myszy a to ich obowiązek

Ale przecież ja nie chodzę i nie zbieram tych kotów z ich podwórek - ja jedynie wystawiam pełne miski na zewnętrznych parapetach mojego domu - koty tłumnie same przychodzą
Znieczulica na los takiego kota wiejskiego jest porażająca
Nikt ich nie karmi, nie odrobacza itd... nikt nie pojedzie do weta jak coś się stanie - mają w nosie to że kot umrze w cierpieniach - a jeśli już chcą mu ulżyć to ew. łopatą przez grzbiet

O topieniu czy zakopywaniu miotów to nawet nie wspomnę
A mnie uważają za dziwadło - bo "ta miastowa bez przerwy jeździ ze zwierzakami do weterynarza i zamiast oddać na rzeź to trzyma stare, chore i kulawe konie które karmi i leczy i nic z tego nie ma

"