10 kotów na podwórku, potrzebna pomoc finansowa i domki

Silver

Silver to biało-szary kocur. Niestety bardzo płochliwy. Nie chce do mnie podejść i w dodatku nie reaguje na kici-kici, w przeciwieństwie do innych kotów. Jak go ostatnio zobaczyłam po dłuższej jego nieobecności w "stołówce" to był strasznie wychudzony. A mimo to nie zjadł nic, bo co do niego podchodziłam i sypałam karmę pod samochodem, to uciekał. A z kolei jak dam jedzenie pod balkonem, tam gdzie je reszta kotów, a spotkam go od drugiej strony bloku, to też nic nie zje, bo nie pójdzie za mną

Lizi

Pojawiła się w "stołówce" po raz pierwszy jakiś miesiąc temu. Myślę, że ma ok. roku. Już za pierwszym razem dała mi się pogłaskać, więc najprawdopodobniej ktoś ją wyrzucił z domu. Inne koty potrzebowały dużo czasu, żeby się oswoić, a ona już od razu zaczęła się do mnie łasić, a potem rzuciła się na jedzenie.

Zdjęcia wstawię później, bo mam je na drugim komputerze.

Julijaaa pisze:Lizi

Pojawiła się w "stołówce" po raz pierwszy jakiś miesiąc temu. Myślę, że ma ok. roku. Już za pierwszym razem dała mi się pogłaskać, więc najprawdopodobniej ktoś ją wyrzucił z domu. Inne koty potrzebowały dużo czasu, żeby się oswoić, a ona już od razu zaczęła się do mnie łasić, a potem rzuciła się na jedzenie.

Zdjęcia wstawię później, bo mam je na drugim komputerze.

Andżelika

Andżelika to biało-czarna kotka. W sumie to biało-czarno-brązowa, bo to nie jest czysta czerń. Kotka nie daje mi się pogłaskać, ale jest trochę oswojona, bo zawsze jak ją wołam to biegnie za mną, wiedząc że dostanie coś do jedzenia :lol:

Widać po niej, że będzie miała kocięta :!:

Zdjęcie jest chyba z marca albo kwietnia.

Przedwczoraj i wczoraj widziałam znowu te 1-miesięczne maluszki. Jeden jest biało-szary, drugi czarny, trzeci biało-czarny i czwarty taki sam jak trzeci. Ten ostatni ma całe oczka zaropiałe i tak dziwnie oddycha jakby kichał, albo po prostu kicha. Nie mam pojęcia co mu jest :conf:

W ogóle jak w piątek tam przyszłam, to nie siedział w krzakach razem z innymi kotami, tylko wcisnął się w taką ciasną szczelinę pod balkonem w sąsiednim bloku i nie chciał wyjść :evil:

. Jakieś dziewczynki grające w piłkę pod blokiem powiedziały, że tego kociaka nie chce matka, bo go mnóstwo osób głaskało i czuje zapach człowieka. No ale moja koleżanka go z tej szczeliny i zaniosłyśmy go do matki, do Dominy. I okazało się, że to co mówiły te dziewczyny to była bzdura, bo kotka jak go zobaczyła to zaczęła go myć i się nim zajmować

Dałam tym starszym kotom mokrą karmę dla dorosłych kotów, a kotka pozwoliła kociakom, żeby to jadły. Czy taka karma im nie zaszkodzi :?:

Ten kotek prawdopodobnie choruje na koci katar. Jeśli nie trafi do weterynarza - umrze

Czarne Spodenki

Wiem, że śmieszne imię, ale ten kocur ma takie ubarwienie, że wygląda jakby miał czarne spodnie. Jest biało-czarny i trudno stwierdzić ile ma lat, ale na pewno jest dorosły. Trochę się mnie boi i nie reaguje na kici-kici, ale i sporo się ośmielił odkąd po raz pierwszy pojawił się w "stołówce" (luty albo marzec)

Andżelika i Czarne Spodenki:

Gem pisze:Ten kotek prawdopodobnie choruje na koci katar. Jeśli nie trafi do weterynarza - umrze

Też myślałam o wzięciu go do weterynarza, ale bałam się, że kotka nie będzie się chciała później nim zajmować, jeśli zabiorę go na jakiś czas stamtąd.

Zabiorę go jutro, bo weterynarz jest bardzo blisko, ale w niedzielę nieczynny. Chyba żeby pojechać do całodobowego.

Julijaaa pisze:Zabiorę go jutro, bo weterynarz jest bardzo blisko, ale w niedzielę nieczynny. Chyba żeby pojechać do całodobowego.

Nie wiem, w jakim stanie jest kotek, ale chyba w kiepskim. Na ulicy raczej nie ma szans. Jeśli możesz jechać z nim do "Czterech łap", to prawdopodobnie uratujesz mu życie.

Trzeba liczyć się z tym, ze mały będzie musiał zostać w lecznicy, np. w inkubatorze. Od jutra może udałoby się umieścić go na Kaczmarka, ale dziś naprawdę byłoby dobrze, gdyby trafił do "Czterech łap".

W razie czego mogę pomoc w transporcie. Prześle Ci mój numer telefonu na PW.

Gem Panda jest bliżej, nie wiem czy to rozsądne iść tam z kociakami (ja mam mieszane doświadczenia z doktorkiem tam leczącym) ale chyba jest taniej. Cztery łapy się cenią niestety.

Tola pisze:Gem Panda jest bliżej, nie wiem czy to rozsądne iść tam z kociakami (ja mam mieszane doświadczenia z doktorkiem tam leczącym) ale chyba jest taniej. Cztery łapy się cenią niestety.

Może uda się jakoś inaczej to załatwić