Powoli wszystko wraca do normy.
Już wczoraj było lepiej, a dziś całkiem dobrze.
Klementyna nawet próbuje Rysia trochę zaczepiać do zabawy, ale on jest na nią obrażony.
Wczoraj jeszcze na niego syczała jak był za blisko - ale już nie wyła. A dziś nie syknęła ani razu
Niemniej jednak jej reakcja mnie zmarwiła, bo myślałam, że może maluszka by zaakceptowala, ale pomyślałam, że znowu mogloby się coś wydarzyć i od nowa będzie jakaś jazda

a tego bym nie chciała. No i chyba musimy czekać, aż Klemcia znajdzie domek, by móc wziąć kotka na DT....szkooooooda

tyle potrzebujących jest teraz.
A o Klemcię nikt, absolutnie nikt nie pyta
