Jak się okazało, biało-czarny kot nie leżał pod sklepem, tyko w ogrodzie- schował się pod gigantyczną choinę i leżał cicho- zakiciany miauczał i ruszał przednimi łapkami, ale nic więcej. Nie wiem ile tam leżał, bo osoby które widziały jak pies łapie kota za tylną część ciała i nim szarpie gwałtownie, nie potrafiły mi tego powiedzieć. Pozwolił się wsadzić do transporterka i pojechaliśmy.
Z racji godzin zamykania mojej lecznicy kocio dostał leki przeciwbólowe i antybiotyki, weta obmacała kota- wydawało mi się, że to kocur- i powiedziała, że ma najprawdopodobniej połamane uda.
Dzisiaj pojechaliśmy na RTG
I tutaj szok.
Okazało się, że na RTG widoczny jest... śrut


Niestety, skutek pogryzienia i niechodzenia kotki również jest.
Kocia ma coś złamanego- coś tam piętowe( zapomniałam nazwy

Rana jest paskudna i duża, została oczyszczona i rozpoczynamy walkę o tę nogę.
Istnieje bowiem całkiem spore ryzyko, że wda się martwica i łapkę trzeba będzie amputować

Mała dostała wszystkie potrzebne leki, troszkę dzisiaj popiła i pojadała wieczorem, ale jeżeli będzie tak słabo jeść, to jutro jedziemy na kroplówkę. /w piątek kontrola u weta, a poza tym codzienne zastrzyki w domu+witany.
Mała jest młodą kotką, nie wiadomo, czy "ciachniętą" bo uszko niby nacięte, ale jakoś nietypowo( w trójkąt). jest generalnie bardzo zaniedbana chociaż jak na kotkę duża.
Potrzebujemy pomocy :/
I tej finansowej- opłacanie RTG i leczenia małej- i tej materialnej- czyli karmy i żwiru- to mój trzeci dorosły tymczas i jeszcze przy swoich kotach po prostu nie wydolę :/
Jericho znajduje się pod opieką TOZ Szczecin