Bletka miała uszy czyszczone dość głęboko. Nie moge określić, ale wetka nie kazała mi samej tam grzebać, tylko jeździć co drugi dzień. W rezultacie Pani wzięła ją z niedoleczonymi uszkami i dalej leczy sama. W niedzielę dzwoniła, że jeszcze chodzi do weta.
W sumie świerzbowiec wygląda tak, jakby uszka były brudne, taka brązowa maź. Ale ja się w ogóle na tym nie znam i nic nie doradzę. Chyba Twoja wetka wie co robi.
Bletka miała na pierwszy rzut oka uszy w porządku, dopiero u weta okazało się ile tego jest wewnątrz. Jakieś kropelki miała dostać na kark, że to miało wybić całe paskudztwo.
Po sterylizacji Kośka (starsza) chodziła w ubranku. Malutka teraz była puszczona wolno - bez. Potwierdzam słowa wetki, że bez ubrania goi sie szybciej. Kośce pod ubrankiem troszke się ranka paprała. No, ale też wiele zależy od kota. Mojej akurat nitki wcale nie interesowały. Koty zazwyczaj same sobie wyciągają szwy. U nas trzeba było skorzystać z usługi wyjęcia. Poszło szybko, sprawnie i bezboleśnie. Najgorszym momentem w tej całej akcji było zmuszenie kota do wejścia w transporter
Pierwszy raz widziałam ile sierści potrafi wypaść z kota przy stresie. Cała podłoga, stół, posłanko było uścielone czarnym , długim włosem.
