Uszatka i Mroczek - ja tego wcale nie chciałam...

ale cicho....

Właśnie, Jaaana, co u Uszatej słychać ? :kotek:

U Mroczka specjalnych postępów nie ma, czasem da się dotknąć przy jedzeniu, czasem posyczy... Zamieszkał za kanapą, leży sobie na boczku i nie spieszy mu się nigdzie :mrgreen:

Chyba coraz mniej go stresuje bieganie do kuwety w mojej obecności, ale trudno powiedzieć...
Natomiast jestem coraz pewniejsza, że był kotem domowym: nie reaguje na dźwięki tv, nie przejmuje się dźwiękami pralki lub zmywarki(a głos czy trzask z dworu może spowodować przerwę w jedzeniu i rozglądanie się), nie boi się szczotki do zamiatania...
W nocy wydaje mi się, że sypia na kanapie, bo zawsze ten sam róg jest zmierzwiony i lekko w czarnej sierści :mrgreen:

Czarna siersc jest doskonalym dowodem :ryk:

Jestem.
Chyba.
nie wiem, jak się nazywam.
Obudził mnie telefon z roboty, że mam pocztę odebrać.
A tam tyle tego, że na stronie się nie mieściło.
Właśnie skończyłam wypełniać polecenia.
Chociaż robiłam sobie przerwy na wyskoczenie do sklepu i jedzenie.

Nie mam siły nawet czytać, co przybyło.

Tak sobie myślę, co by było gdyby na środku pokoju postawić spodeczek z kroplą waleriany. Mrok by wylizał i sie wyluzował, zostałby dokładnie wymiziany , a co następnego dnia? Jak by się zachowywał?

Nie, żebym to polecała, za duży smród :lol:

Mialam pisac o walerianie-podobno jest taka w psikaczu tez-moze pomoze-sama jestme ciekawa dzialania na koty :mrgreen:

moje

Jaaana, nie padaj, odpoczywaj :ok:

Wiem, że kocimiętka nie działa, ale waleriany... Nic nie szkodzi spróbować

Jedną kropelkę, tak?

Daj znac ,czy cos zmieni

Nie dzisiaj, bo nie mam, ale może jutro podłoże kotu walerianę :mrgreen:

Do wody to dodać? Skropić coś?

Jak skropisz, to nie wywietrzysz.
Kropelkę na coś, co będzie mógł wylizać, poocierać się o to.
I tak nie wywietrzysz przez tydzień. Kot będzie śmierdział.
Lepiej nie próbuj.
Po co o tym pisałam, nie chcę, żebyś mnie potem przeklinała.

Musze z ciekawosci obwachac waleriane :kotek:

Nie znoszę tego smrodu.

Każdy ma zapachy których nie znosi;) Ja np umieram przy occie balsamicznym

Mroczek wyszedł się napić, pogadał do mnie zza drugiej kanapy, popatrzył przez okno, załatwił się, znowu pije... Przeszedł środkiem pokoju, pomiauczał

To coś nowego, zwykle próbuje być poza zakanapą jak najkrócej, a na środku pokoju jeszcze go nie widziałam

A już straciłam nadzieję na postęp dzisiaj :ryk:

Oswoi sie maupa z Tobą.
Jemu, podejrzewam, bardzo podróż zaszkodziła.

Uszata odkryła nową zabawę. Najpierw grzecznie śpi mi na kolanach.
I gdy moja czujność też usypia, wskakuje na biurko i czterema łapkami depcząc klawiaturę, zaczyna polowanie na kabelek od myszki. Potem wydziera mi spod ręki myszkę. drapie mnie, żebym jej oddała myszkę, bo ona musi się nią bawić.
No i na kursor tez poluje. A mam taki ładny nowiutki monitor :wink:

ja na takie okazje trzymam myszke od Thorkatt na biurku ,by odwracac uwage-bo brat nauczyl rudego ganaic za kursorem łapa :evil:

Mroczek przeszedl straszna podroz plus zabieg-mial i ma prawo byc przerazony-to cud ,ze tka szybko robi postepy-powiadasz ,ze chodzi po srodku pokoju :mrgreen:

a kocia antenka juz w gorze??

Uszatka i Mroczek - ja tego wcale nie chciałam...

Kto przegląda forum