Danusia pisze:oj sorry ,sorry.Przypomnialo mi sie jak to kiedys z Maniusiem na spacerki wychodzilam na trawniczek przed dom. Na smyczy, bo wlaściwie szeleczek nie zakladalam ,bo i tak nie zdaly egzaminu. Kot nie chodził, tylko leżal. Ja se siedzialam ,tylko smycz w ręku mialam . i nagle patrzę sie a ja samą smycz trzymam
.to był ułamek sekundy. Maniek wróbla zlapał, jedna łapa
. Na szczeście szybka reakcja TZ-ta uratowala wróbelkowi życie
No wlasnie, to sa te uroki. Kota mozna wykastrowac, ale za Chiny mu sie nie usunie instynktu mordercy
