Małe, żyjące dopiero 8 tygodni, dzieci suczki owczarka niemieckiego uwięzionej na łańcuchu. Było ich 9, trzy najsłabsze odeszły cicho, niezauważone, ich martwe ciałka rano znalazły dzieci. Właściciel suki ucieszył się z ich śmierci- przecież były mu one do niczego nie potrzebne. Bezmyślnie i niepotrzebnie powołane do życia, były tylko kłopotem, którego należy się pozbyć. Zostało pięć kolejnych, jeszcze chodzących i domagających się jedzenia "problemów". Ich życie miało zakończyć się szybko, bo słabe, wygłodzone szczeniaki przypominały już szkielety. Nie bawiły się, bo nie miały siły. Próbowały jeść ziemię, trawę, patyki...Przez sztachety płotu prosiły przechodniów o pomoc, jednak ona nie nadchodziła... Właścicielowi szczenięta, które nie chciały umierać przeszkadzały coraz bardziej, aż w końcu zostały wyniesione do lasu. Dni, które spędziły w lesie coraz bardziej zbliżały je do śmierci. Pod koniec przestały już nawet piszczeć i czekać na coś do jedzenia- były zbyt słabe, żeby robić cokolwiek...

Dzięki człowiekowi, który nie przeszedł obojętnie obok pudła ze szczeniakami- żyją. Mają już opiekę, a dwa z nich są leczone. Te psiaki miały wyrosnąć na duże, okazałe owczarki niemieckie... jednakże nie będą takie jak ich mama, bo w czasie, kiedy miały rosnąć i rozwijać się- walczyły o każdy kęs jedzenia, który dla nich oznaczał kolejny dzień życia... Są małe, bardzo chude,mają krzywe łapki, bo brakuje im witamin i składników odżywczych. Ich kości bardzo łatwo się łamią- głodzenie odbija się na stanie całego organizmu. Żeby mogły wyrosnąć na zdrowe psy- potrzebna jest bardzo dobrej jakości karma, odżywki, witaminy...


Możesz pomóc, kupując cegiełkę
http://allegro.pl/show_item.php?item=1670478945A może chcesz dać dobre życie i bezpieczną przyszłość któremuś ze szkieletów?