No to pora na nowości i wielkie zmiany u nas.
Dlaczego nie wcześniej? Bo chcieliśmy wszystko razem, a nie po trochu stopniować napięcie. A w tą sobotę nastąpiło zamknięcie pewnego rozdziału w naszym życiu. Więc możemy już spokojnie wszystko „ujawnić”.
Najpierw dobra wiadomość – jak większość już wie, dla Misi znalazł się domek i będziemy jeszcze się umawiać na wizytę przedadopcyjną, domawiać szczegóły i pewnie już niedługo Misia pojedzie do swojego domku. Takiego prawdziwego.
No to jedziemy teraz z tą gorszą częścią. Z góry zaznaczam, że wszystko bardzo dokładnie przemyśleliśmy, rozważyliśmy wszelkie za i przeciw naszych decyzji. Chcę podziękować czterem osobom, które nas dobrze znają, które nam wiele rzeczy wytłumaczyły, wsparły, rozwiały wiele wątpliwości, na które wiem, że zawsze możemy liczyć.
Tyle tytułem wstępu….
1.
Kończymy tymczasowanie. Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że w naszym domu pojawi się liczba kotów, której nie będziemy w stanie utrzymać i ogarnąć. Jak pewna mądra osoba kiedyś nam mówiła, że w miarę upływu czasu, wcale nie jest łatwiej oddawać koty, wręcz przeciwnie – trudniej. I teraz my to odczuwamy na własnej skórze. Stres przy tym, zarówno dla nas jak i dla kotów jest duży. Nasi rezydenci tez już coraz gorzej to znosili.
I w związku z tym co następuje
2. Jak już część z Was wie, WarKotka zostaje. Oszem, jest piękna, owszem, jest słodka, ale to kot z charakterem. Wybredas, w tym momencie wcina już tylko chrupki i mięsko. Wcześniej jadła jeszcze z mokrego tylko saszetki Perfekta Senisitive, In home, junior ze stopniowym eliminowaniem każdej z nich. Najpierw odpadł senisitive, po dłuższym czasie In home i zaraz potem junior. Ona tego jeść nie będzie i koniec. Druga sprawa – drapak. Nie ma czegoś takiego w jej pojęciu jak drapak. To zbędna rzecz która zagraca mieszkanie. Nooo, hamak jeszcze tak, to się przyda, ale do ostrzenia pazurów służy kanapa lub dywan. I nie da jej się przekonać, a ja dyskutować z takim uparciuchem nie zamierzam. Zresztą z nią w ogóle nie warto jest dyskutować. Jej zdania i opinie nie podlegają jakiejkolwiek dyskusji.
3. Ponieważ po dłuższych przemyśleniach uznaliśmy, że 10 jesteśmy w stanie utrzymać (a była u nas i jedenastka i tez nie było problemów), podjęliśmy decyzję o 10 rezydencie. Rozmawialiśmy z właścicielką kota, przedstawiliśmy jej co i jak u nas, że tyle kotów (zresztą Magda nas zna z Radka, a i tutaj już zagląda

). W tą sobotę pojechaliśmy do Kraśnika po Carlosa z hodowli Colour Foot*PL

No, więc tak to wszystko wygląda….