Cały czas dzisiaj o tym myślę - a muszę się wziąć za robotę... Ale w głowie mi tylko te rudzielce :p
Wiem, że to duża odpowiedzialność - a tym większa, im więcej kotek przeszedł...
Zanim zobaczyłam Nektarka, kontaktowałam się również w sprawie Toli (
viewtopic.php?f=13&t=129088), ponieważ początkowo brałam pod uwagę tylko kociaka, ze względu na łatwiejsze (?) dokocenie. Wydaje mi się, a przynajmniej miałam taką nadzieję, że moja kotka się nim zaopiekuje...

Ale nie mam doświadczenia w tych sprawach.
Proszę o radę, sama już nie wiem. Wiem, że jest to decyzja na lata, a niestety mój TŻ mówi, że on przyjmie każdego (i chociaż się do tego nie przyznaje, na pewno się w nim zakocha) :p