zgadzam się z Miodalik. Mój Białasek nie chce jeść karmy nerkowej, ewentualnie czasem suchego renala ruszy, ale suche to nie zawsze jada ze względu na problemy z dziąsłami. mokre próbowałam już różne: renal jest nie do jedzenia, purina również, od czasu do czasu kocię łaskawie skubnie hillsa. Jako że Białasek prawie całe życie był na dworzu dzikim kotkiem, miał problemy z przestawieniem się na karmę kocią, dlatego długi czas gotowałam mu udka kurczaka lub ogólnie stricte ludzkie jedzenie. Po karmach kocich długi czas miał biegunkę, która też pewnie spowodowana była stresem w związku ze zmianą miejsca i tym że mój ex go nie akceptował. Białasek jest u mnie od grudnia. Od tego czasu bardzo się zmienił, oswoił się, je też już karmę kocią, ale nie nerkową.Od czasu do czasu lubi wsunąć gerberka, ale też nie każdego (ma ulubione smaki

) i oczywiście ludzkie jedzonko wciąż jest mniam mniam, jak np: pasztet, udka, pierś najchętniej pieczona (tego ostatniego boję się mu dawać, ale od czasu do czasu czemu nie, a wsuwa aż mu się uszka trzęsą

), czasem surowe mięsko. Po konsultacjach z lekarzem uznałam, że owszem lepsze było by jedzonko nerkowe, ale jak stwierdziła pani doktor, lepiej żeby jego życie było smaczne i szczęśliwe, niż dietetyczne i głodówkowe (a nawet po głodówce nie wiem czy zjadłby cos, czego nie lubi,znając kocią naturę, to pewnie nie

). Wyniki badań Białaska są w miarę stabilne. Ostatnio tylko kreatynina podskoczyła o jakieś 0,3 (z 2,7 do 3), ale przy tej chorobie trzeba mieć świadomość, że będzie się pogłębiać, a my możemy ją tylko spowolnić. dodam, że moje kocię czuje się bardzo dobrze, mimo że ostatnio doświadczył trochę stresu. Na razie nie dostaje żadnych leków, tylko co drugi dzień ma kroplówę po około 150, czasem 200 ml. Najważniejsze to chyba pogodzić się z chorobą i traktować kota normalnie. i może ktoś mnie zakrzyczy i będzie innego zdania, ale ja bym dawała Heniowi to na co ma ochotę. zdaje się, że na jakimś zdjęciu pił barszczyk

czyli chłopak lubi obiadkowe jedzonko. To że ma biegunkę czy wymiotuje może wynikać ze stresu, zmiany diety. Na przyzwyczajenie potrzeba czasu i cierpliwości. Też doświadczałam biegunek, wymiotów, kuweta niekoniecznie od razu poszła w użytek. Teraz jak obserwuję Białaska, który w końcu mi zaufał, obdarzył uczuciem i nawet znosi dzielnie kroplówy (a to też swego czasu stanowiło problem) jestem po prostu przeszczęśliwa. Kot musi poczuć się kochany i miejmy nadzieję, ze Twój facet też go zaakceptuje, bo to w asymilacji kota ma chyba podstawowe znaczenie

powodzenia i uszy do góry

trzymam

za Ciebie, Henia i domową atmosferę
