Maszeńka-dostała kolejną szansę, prosimy o kciuki!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt cze 17, 2011 22:57 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

próbowałam sie zorientować dlaczego Masza była oddawana kilka razy i nie moge z tematu za bardzo zorientować się

inga.mm

Avatar użytkownika
 
Posty: 2319
Od: Pon lut 21, 2011 22:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 18, 2011 6:38 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Poker71 pisze: "nie będzie wysupływała nie wiadomo skąd stówy na lekarza i leki"

- to nie jest reakcja normalnego DS na COKOLWIEK co dolega kotu.

Taki DS to porażka. A forumowy - podwójna porażka, bo nie naumiał się nic z forum.

ahnija- znajdź sobie inne towarzystwo, skoro po tygodniu jesteś w stanie oddać kota, który już kilka razy był zwracany.
Bo to oznacza, że nie masz pojęcia o tym co kot czuje - albo cię to nie obchodzi.

swoją drogą ciekawe co by będzie jeśli twój kot zachoruje? też nie będziesz wysupływać stówy?
skoro kot jest ledwo tydzień to jeszcze nie twój, tak?

to jest jakaś gigantyczna pomyłka :roll:


Wielka porażka :!: :?
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Sob cze 18, 2011 6:54 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

a, i zwracam uwagę że w grudniu, kiedy był steryd, Maszka była w swoim byłym domu, więc to tam kwestia zapalenia była. więc teksty typu zatajenie podejrzewam są mocno na wyrost- ja też nie zawsze dokładnie studiuję książeczkę :oops:

może Maszeńka jest jakimś robokotem, ale nie widziałam informacji o objawach plazmocytarnego, a ahinija pisze że rozległe, zaniedbane itd... normalny kot w tej sytuacji ślini się, nie je... ktoś coś o tym wie?
na wątku ahinija mogła kota szukać, ale napisać o kłopotach już nie? tylko cichcem oddać i od razu po kolejnego? Swoją drogą nigdzie nie zauważyłam żeby tak szczególnie podkreślała wymóg absolutnego zdrowia. Jeśli to było takie ważne, to powinno być zaznaczone, wszak czyż nie? Jak ktoś szuka kotki nie kocurka to wyraźnie pisze, mi się zdarzali ludzie ze szczególnym naciskiem na zdrowie kota- i zawsze było to PIERWSZE zdanie jakie padało w rozmowie o adopcji!

Jednak zbyt duży kredyt zaufania dajemy forumowiczom, zakładając że wdrożyli w głowie to co się wałkuje na forum. Okazuje się że niekoniecznie :x

Nie, nie przemawia do mnie "spanikowała". Rozumiem że się można choroby wystraszyć, ale istnieją reakcje i reakcje. Taka reakcja dyskwalifikuje właśnie dlatego, że ahinija miała okazję dowiedzieć się czegoś o kotach, ale najwyraźniej nie skorzystała, więc na przyszłość marne szanse.

Pół roku temu jakoś- kociak wydany ode mnie jako zdrowy się pochorował mocno. BARDZO BARDZO MOCNO i dość szybko po wydaniu. Na leczenie poszła nie stówka a pod tysiączek. Mruffka świadkiem. W życiu nie dostałam takiego opierdziel jak gdy delikatnie zasugerowałam że to może moja wina, że miała być kicia zdrowa. Objechała mnie jak święty Michał diabła.
Muszę się jej spytać czemu nie oddała kota z tekstem "skąd wziąść kasę" :roll:, tylko żebym przyjrzała się kotu i pomogła z wetami. Jakaś dziwna baba chyba, co? Leczyć nieswojego kota, bo adoptowany to obcy, nie?

Tak, uważam że DT ma obowiązek informacji wszelkiej. Gdyby tak zareagował DS spoza forum to pewnie bym się aż tak nie wściekła. Ale do jasnej cholery, co ona robi na forum? Czytać mnie umie czy zrozumieć nie umie? Tym bardziej że ma do czynienia z taką postacią jak AGN, i z jej kotami.
Swoją drogą ciekawe czy zastanowiła się PRZEZ SEKUNDĘ ile kotów w hospicjum J&J miało nieszczęście spotkać na swej drodze osoby takie jak ona "co nie będą wygrzebywać stówki".

Nie, w takiej sytuacji takie postępowanie jest poza jakimkolwiek pojęciem.



Inga, Maszeńka chyba zwraca na siebie uwagę nieodpowiednich ludzi. Dom pierwszy- alergia, kolejny- bo bawi się z rezydentem, a teraz....

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Sob cze 18, 2011 7:13 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Poker71 pisze:Swoją drogą ciekawe czy zastanowiła się PRZEZ SEKUNDĘ ile kotów w hospicjum J&J miało nieszczęście spotkać na swej drodze osoby takie jak ona "co nie będą wygrzebywać stówki".

Nie, w takiej sytuacji takie postępowanie jest poza jakimkolwiek pojęciem.



8O :? :roll:


Poker71 pisze:
Maszeńka chyba zwraca na siebie uwagę nieodpowiednich ludzi. Dom pierwszy - alergia, kolejny - bo bawi się z rezydentem, a teraz....


Reklamacja, jak w sklepie... :cry: Słów brak! Tylko, że tu mamy do czynienia z żywą istotą :!:

Amelia Poulain

 
Posty: 294
Od: Nie sty 16, 2011 13:58

Post » Sob cze 18, 2011 7:31 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

przy okazji prac archeologicznych wypłynęła mi wątpliwość

- ktoś wie co się stało z Syrenką?
viewtopic.php?f=13&t=118633&p=6626318#p6626318

miesiąc po tym poście był kolejny kociak... :?:

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Sob cze 18, 2011 7:46 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Oddaję swoje koty po przeglądzie u weta, bardzo szczegółowo opisuję jak się zachowują, na co są leczone, o ile takiego leczenia wymagają.NIGDY nie daję gwarancji, że coś złego się nie dzieje.Wet też człowiek i nie wszystko jest w stanie zauważyć.Katia80 ma Krzysia, badany przez trzech wetów i każdy stawia inną diagnozę.Miałam Madrasa z chorym oczkiem, miało być nieuleczalne, zaniknąć stopniowo, kot miał nie cierpieć.Okazało się inaczej, domek podjął leczenie, oczko uratowane.Było też odwrotnie.Oddałam kota chorego, nawet informowałam,że być może będzie potrzebna kosztowna operacja.Nie zraziło to przyszłych opiekunów, ale kot wyzdrowiał.W jaki sposób mamy dawać gwarancję, że kot jest ABSOLUTNIE zdrowy? Badania krwi, moczu, tomografia komputerowa, rtg, usg i wizyta u wróżki?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56105
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 18, 2011 8:26 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

ewar pisze:Oddaję swoje koty po przeglądzie u weta, bardzo szczegółowo opisuję jak się zachowują, na co są leczone, o ile takiego leczenia wymagają.NIGDY nie daję gwarancji, że coś złego się nie dzieje.Wet też człowiek i nie wszystko jest w stanie zauważyć.Katia80 ma Krzysia, badany przez trzech wetów i każdy stawia inną diagnozę.Miałam Madrasa z chorym oczkiem, miało być nieuleczalne, zaniknąć stopniowo, kot miał nie cierpieć.Okazało się inaczej, domek podjął leczenie, oczko uratowane.Było też odwrotnie.Oddałam kota chorego, nawet informowałam,że być może będzie potrzebna kosztowna operacja.Nie zraziło to przyszłych opiekunów, ale kot wyzdrowiał.W jaki sposób mamy dawać gwarancję, że kot jest ABSOLUTNIE zdrowy? Badania krwi, moczu, tomografia komputerowa, rtg, usg i wizyta u wróżki?

zgadza się.Stram sie przed oddaniem kota iść do weta na ostateczny przegląd.Jednak nie daje to gwarancji żadnej.Daję namiary na naszych wetów jakby co.Ale ich wpisy z kontaktem sa również w książeczce.Jednak nic nie daje gwarancji,ze kot na nowym miejscu nie rozchoruje się.
W przypadku Maszy sprawa była trudna i pilna. Adopcje były na "szybko" robione. Tłumaczenie się,że opiekunka powiedziała że ma oddać,że nie było umowy i takie tam są dla mnie co najmniej mało fajne. Brak umowy był dowodem na zaufanie do DS. Przecież był forumowy. Stało się,kotka ma z zębalami problem. Ale to powód oddawania już i teraz? Nie byłabym zdziwiona jakby DS opierdzielił opiekunów.Nie byłabym. I ew poprosił o pomoc. Ale oddawać bo...Znała przeszłość Maszy, wiedziała co ja spotkało,podobno dlatego kocię chciała przygarnąć i dać miłość. A tu taki kwiatek?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55984
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob cze 18, 2011 8:47 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Tak
Nikt nie chce mieć chorego kota tak jak nikt nie chce mieć chorego dziecka...
Ale jeśli już... zachoruje czy też okaże się chory
no właśnie w tym "jeśli" leży klucz do zagadki a może próba człowieczeństwa.

Bardzo, bardzo mi szkoda biednej Maszeńki...
Może jej przygoda Czarusia z Radomska, wspaniały proludzki, kuwetkowy i chyba 5 czy nawet 6 razy wracał z adopcji (musiałabym sprawdzić na wątku) niestety z błahycg powodów.

Tak jakby los chciał niektóre kotki bardziej doświadczyć.
Smutne :cry:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Sob cze 18, 2011 8:49 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Poker71 pisze:przy okazji prac archeologicznych wypłynęła mi wątpliwość

- ktoś wie co się stało z Syrenką?
viewtopic.php?f=13&t=118633&p=6626318#p6626318

miesiąc po tym poście był kolejny kociak... :?:


Jak dobrze, że można przesledzić wpisy osób zalogowanych na forum :ok:

Niezła rotacja żywych stworzeń 8O :?

Amelia Poulain

 
Posty: 294
Od: Nie sty 16, 2011 13:58

Post » Sob cze 18, 2011 9:16 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Czytam to i smutno mi... i trudno mi w to wszystko uwierzyć...
Myślałam, że Masza znalazła wreszcie domek na zawsze a tu...
Nigdy bym się nie spodziewała, że Masza wróci, bo trzeba ją leczyć i dawać mokre jedzenie...

Właściwie, to wszystko już zostało napisane...
Mogę zrozumieć złość i zdenerwowanie z powodu niedoinformowania o stanie zdrowia kotki.
Mogę zrozumieć kłopoty finansowe. Ale oddać, bo chora? Tego pojąć nie mogę...

Ponad 2 lata temu wzięliśmy Lakiego ze schroniska. Jako towarzystwo dla naszej 5 letniej wtedy kotki. Nie byłam wtedy jeszcze na forum, nie miałam pojęcia o kocich chorobach, bo Miki nie chorowała nigdy. Laki miał być zdrowy, tylko wychudzony, bo nie jadł w schronie ze stresu...
Przez następne pół roku nie wychodziliśmy z lecznicy, a na leczenie wydaliśmy ponad 2 tysiące, których nie mięliśmy.. Nigdy, nawet przez sekundę nie przyszło mi do głowy, że mogłabym Lakiego oddać.
Bo wzięłam go na dobre i złe - tak, jak pisały dziewczyny.

Jeśli można było zrobić bazarek dla hospicjum - można było też dla Maszki...
A jeśli naprawdę Ahniji nie było stać finansowo i mentalnie na opiekę nad przewlekle chorym kotem - można było napisać o wszystkim tu, na wątku i spróbować znaleźć rozwiązanie...

A tekst o "stówie na weta" jest ... nawet słów brak...

Biedna Maszka...
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23786
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 18, 2011 9:22 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Pofatygowałam się do googla zapytać o to plazmocytarne zapalenie dziąseł.
Na portalu weterynaryjnym piszą:
"Jest to problem występujący u ok. 2-4% populacji kotów. Częściej jest stwierdzany u kastrowanych kocurów. Choroba może być rezultatem zakażenia kocimi kaliciwirusami lub innym bodźcem powodującym długotrwałe drażnienie dziąseł. Charakteryzuje się nadmierną reakcją zapalną w jamie ustnej powodującą przerost dziąseł.

Objawy:

•osłabiony apetyt
•nieprzyjemny zapach z jamy ustnej
•głośne miauczenie w czasie jedzenia
•pogorszenie toalety okrywy włosowej
•nadmierne ślinienie
•wypluwanie kawałków pokarmu
•ślina podbarwiona krwią, ropą
•bolesność jamy ustnej


I nikt wcześniej nie zauważył takich objawów ? 8O 8O 8O Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć.
Wogóle trudno uwierzyć w to, co Maszeńka już przeszła...słów brak...
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob cze 18, 2011 9:32 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Poker71 pisze:
Tak, uważam że DT ma obowiązek informacji wszelkiej. Gdyby tak zareagował DS spoza forum to pewnie bym się aż tak nie wściekła. Ale do jasnej cholery, co ona robi na forum? Czytać mnie umie czy zrozumieć nie umie? Tym bardziej że ma do czynienia z taką postacią jak AGN, i z jej kotami.
Swoją drogą ciekawe czy zastanowiła się PRZEZ SEKUNDĘ ile kotów w hospicjum J&J miało nieszczęście spotkać na swej drodze osoby takie jak ona "co nie będą wygrzebywać stówki".

Nie, w takiej sytuacji takie postępowanie jest poza jakimkolwiek pojęciem.


Agn , nigdy nie zrozumiem dlaczego próbujesz tłumaczyć zachowanie Ahniji.
Bo torunianka ? Bo bazarki ?
Z całym szacunkiem dla Ciebie Agn jaki mam od lat dla Ciebie - coś we mnie pękło, coś jest nie tak, nie mogę Cię zrozumieć.

No i proszę Cię Agnieszko, zapytaj Ahniję gdzie podziała się Syrenka OK ?
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7328
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob cze 18, 2011 9:43 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

kwinta pisze:Agn , nigdy nie zrozumiem dlaczego próbujesz tłumaczyć zachowanie Ahniji.
Bo torunianka ? Bo bazarki ?


Teraz mnie na odcisk nadepło conieco.
Kwinta, nie używaj moich cytatów do jakiegokolwiek czepiania się Agn. Nie życzę sobie, bo Agn ma prawo do własnego zdania, a mój post tyczył tylko tego że Ahnija zna hospicjum Agn i powinna jakieś wnioski do główki wziąść. Natomiast nie miał na celu jakiekolwiek czepianie się Agn czy będzie Ahniji bronić czy nie.
Jeśli Agn uważa że Ahnija jest ok- to jej WYŁĄCZNE prawo do własnego zdania, i o ile nie musimy się z nim zgadzać, o tyle żadna z nas nie robi tego co jest w stanie robić Agn i nie ma moralnego prawa ustawiać jej po kątach.

Agn, sory że piszę niejako "w obronie" wiem że nie potrzebujesz, ale wkurzyło mnie cytowanie w sposób który był jak najdalej od moich intencji :/

A już tekst "bo bazarki" jest poniżej krytyki! Pogięło cię???

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Sob cze 18, 2011 9:50 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

kwinta pisze:
No i proszę Cię Agnieszko, zapytaj Ahniję gdzie podziała się Syrenka OK ?


:?:

Amelia Poulain

 
Posty: 294
Od: Nie sty 16, 2011 13:58

Post » Sob cze 18, 2011 10:00 Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(

Nie jestem z Torunia i nie ma dla mnie żadnych bazarków ... nie twierdzę, że postępowanie Ahnija jest bez zarzutu i nie mam czasu zgłębiać kwestii z przeszłości.
Ale ... jestem czynnym DT, na niewielką skalę, i uważam, że, niestety, brak istotnej informacji o przewlekłej chorobie kota może być przyczyną uzasadnionego zwrotu z adopcji! Nie daję i nie można dać gwarancji na zdrowie kota, wręcz przeciwnie, zawsze uprzedzam, że pod wpływem stresu kot może mieć np. nawrót kk, na co zwracać uwagę i kiedy pędzić do weta. Jeżeli problem plazmocytarnego był znany i leczony (niezbyt chyba systematycznie?) w grudniu, to brak tej informacji dla DS obciąża DT! DS nie musi prosić i deklarować, czy chce zdrowego kota, powinien dostać PEŁNĄ znaną informację o stanie zdrowia kota. Jeżeli DT czegoś nie doczytał w historii choroby, to ... źle. Co innego, jeśli okaże się, że kot był chory, o czym nikt nie wiedział - o tym też uprzedzam, może się zdarzyć, jak najbardziej oczekuję, że DS podejmie leczenie. Ale brak informacji o znanych problemach zdrowotnych wygląda bardzo źle.
Oczywiście, można oczekiwać, że DS podniesie rękawicę i podejmie leczenie. W tej sytuacji wybrał inne wyjście, niefortunne dla kota :( , ale miał w moim odczuciu prawo tak postąpić. Nie każdy ma zadatki na siłaczkę ...
I zgadzam się z Agn - mamy, jako DT, duże wymagania od potencjalnych DS, słusznie zresztą. Ale i od siebie musimy wymagać, przede wszystkim rzetelności.
Oczywiście, kot wyszedł na tym najgorzej, stres miał gratis :cry:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości