Łapanka, zabiegi, leczenie w klatce na strychu, moment wypuszczenia... Dwa kocury zdrowe-powrót na działki. Trzeci-katar wciąż do pasa, przeniesienie do domu.
Kocur zupełnie dziki, prychający, ucieka przed człowiekiem. Po tygodniu doleczenia zapada decyzja-wraca na 'działkowe włości'.
I tu nastąpiły niespodziewane hmm.. komplikacje.
W dzień wypuszczenia kocur zdołał wydostać się ze swojej klatki. Wcale nie uciekał, nie panikował. Podszedł do mnie, zamiauczał, otarł się główką i pomaszerował na posiłek



Tak właśnie dziki kocur jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przeistoczył się w kanapowca...
Otrzymał imię Modi - śmiały.
Kot ma ok. 1 roku. Został wykastrowany a po życiu dzikusa został właściwie jedyny ślad- przycięte po zabiegu ucho.
Modi uwielbia zasiadać na szafach, regałach i innych wszelkiego rodzaju podwyższeniach.
Mruczy najgłośniej ze wszystkich kotów i najdonośniej domaga się pieszczot i pełnej miski

Bez przerwy barankuje, ugniata podłogę, jest niewyobrażalnie kochany.
Uwielbia inne koty, gonitwy, zabawy. Psy nie robią na nim większego wrażenia, za to z chęcią poluje na rybki

Czasami miewa jeszcze wątpliwości czy człowiek nie zrobi mu krzywdy. Przy gwałtowniejszych ruchach zdarza mu się uciec, jest czujny ale już za chwilę wraca po kolejną porcję pieszczot

Modi nie miał łatwego startu.
Dzieciństwo na działkach dało mu się we znaki. Był skrajnie niedożywiony, zarobaczony, koci katar utrudniał każdy oddech a czarne futerko miało kolor rdzy...
Teraz jednak otrzymał nową szansę. Dzięki temu, że przełamał swój lęk, dzięki swej odwadze.
Czy ktoś to doceni? Czy pozwoli mu na życie w cieple i miłości? On bardzo tego pragnie.....
A oto sam Modi :
Pierwszy dzień:

Dziś:




a to cały ja!

Kontakt w sprawie adopcji: 509-109-837
PS: Nie mogę zapomnieć, że Modi i jego pobratymcy z działek swe życie i szanse zawdzięczają nieocenionej wręcz annskr

