
CoolCaty nie. Jest wetem, po kosztach leczy stada kotów i kociaków, byle kasa dla szefa się zgadzała. Nie zarabia na nich. Do tego żywi je sama, za własne pieniądze. Te, które zarobi ciężką pracą.
Byłam dziś w lecznicy, wszystkie klatki zajęte.






dla tych kociąt szukamy dt. Ale tak czy siak, póki co, siedzą w szpitaliku, coś muszą jeść i w coś siusiać. Więc przystąpmy do tematu właściwego


1. Mała puszeczka na kocie żarełko. Była kiedyś dodatkiem do dużej paczki Sanabell'a. Dostałam ją od pracownika sklepu zoo, przejeździła ze mną całą zimę i wiosnę w aucie. Nigdy nie używana.


2. Mój prezent sprzed dwóch lat - mam nadzieję, że siostrzeńcy TŻ zrozumieją i darują. Kot do zdjęć albo "sklerotek" Też nigdy go nie używałam, tylko stał sobie na półeczce, za to przeżył przeprowadzkę i ma się dobrze


czy wywoławcza po dyszku będzie dobrze?

aaaa, zapomniałam, że mam jeszcze coś takiego. Mój szwagier jest osobą nieco dziwną. Ma niesamowitą wiedzę, niestety nie przekładającą się na tzw. normalne życie. Dostałam od niego prezent



takie zestawy są dość powszechne, aż głupio
