bo mi się ciągle plącze teraz ten tekst po głowie
Ale czy warto? Może nie warto? Chyba nie warto...
Raczej nie warto. Nie, nie - nie warto.
no bo czy warto walczyć o ten koci odrzut
i to jeszcze z defektami
walczyć mimo rozsądku, walczyć mimo że tyle myśli jest też na nie
To moje dylematy, dylematy schroniskowego codziennego wolontariusza
Tak bardzo zazdroszczę tym wszystkim z Was, którzy wiedzą jak i co należy
i tym którzy chcą ratować dosłownie każde kocie życie
i tym ,którzy wierzą ,że należy im pomóc usypiając część z nich
Ja tego nie wiem
Walka we mnie toczy się codziennie, od lat
Bo jak nie ratować takiego kociaka z odrzutu, nikomu niepotrzebnego kociego istnienia, które chce żyć...chyba chce, bo często samo tego już pewnie nie wie.
A może ma szansę dobrze żyć, może to ono będzie najbardziej uwielbianym przez kogoś kotem na świecie.
A może właśnie nie, może ze względu na nadpopulację kocią będzie żyło w średnio dobrym domu, który kiedyś znów straci bo się znudzi i domek weźmie nową zabawkę
Przecież teraz w schronisku czekają nawet małe syjamki, przepiękne...i bez domu
Już dawno nie zakładałam na miau wątku pomocowego dla konkretnego schroniskotka.
za wszelką cenę staramy sobie sami radzić, we własnym, zaprzyjażnionym gronie.
Wiecie jak na miau ostatnio bywa nieprzychylnie, kłótliwie, nerwowo.
A mnie stresów nie brak niestety.
Ale ta mała popatrzyła na mnie tak jakoś tym jednym kawałkiem oka, ze postanowiłam poprosic w jej imieniu o pomoc.
Niestety nie mamy dla niej DT, finansowo niekochane też kiepsko stoją, sił do walki też mi brak
ale tym razem rozsądek przegrał.
Mała jest w szpitaliku, czeka ją najprawdopodobniej zabieg usunięcia oczka i leczenie drugiego. Ma tam ciut czasu, ale potem nie ma gdzie iść.
Nie ma dla niej miejsca.
Może ktoś z Was przytuli ją do swojego serca....
żeby okazało się że jednak warto

http://www.youtube.com/watch?v=a9lCdTSNvok