RZESZÓW-sterylki,kastracje i inne "rewelacje" :/

Swego czasu zbierałam podpisy pod petycją do władz miasta Rzeszowa o powołanie etatu dla osoby zajmującej się odłowem kotów bezdomnych do sterylizacji/kastracji i dostarczającej je do zajmujących się sterylizacjami na koszt miasta lecznic. Oczywiście osoba ta musiałaby spełniać określone warunki (pomieszczenie do przechowywania rekonwalescentów, itp.)
Sprawa jakoś tak umarła śmiercią naturalną, ale być może warto wrócić do tematu, skoro nie ma w Rzeszowie możliwości systemowego rozwiązania takiej sytuacji?
My, jako osoby prywatne nie możemy wyręczać władz miasta w kwestiach, które ustawowo są ich obowiązkiem. Możemy pomagać, proszę bardzo - robimy to. Ale urzędnicy też nie powinni siedzieć z rączkami założonymi na tłustych brzuszkach, majtając radośnie nóżkami pod biurkiem. Bo ktoś za nich odwala robotę.

10 kotów z tendencją do rozmnażania

Czarno to widzę . Szkoda, że te panie do tej pory nie pomyślały żeby koty wyciachać

jasdor pisze:10 kotów z tendencją do rozmnażania Czarno to widzę . Szkoda, że te panie do tej pory nie pomyślały żeby koty wyciachać

Ona nawet niewiedziały (czytaj: nie chciały się dowiedzieć :evil:

), że ktoś mógłby te koty posterylizować. Tylko na karmicielki narzekały! Oczywiście, bo po co samemu coś w ogóle robić i się interesować, chociaż problem ma się pod oknami...

Dziewczyny, a potrzebna Wam pomoc finansowa?

brązowobiali - przynajmniej na razie nie, ale piszę to w swoim imieniu. Transportowałam tylko Krówka na rowerze, zatem ok, bo nic mnie to nie kosztowało. Jednak nie wiem, jak dziewczynom z pomocą finansową. :oops:

Sterylki/kastracje to Urząd Miasta pokrywa, gorzej z transportem

Na pewno jest drugi kocurek, którego będę kastrować niedługo i on potrzebuje odrobaczenia, które będzie miał już po zabiegu. I chyba lepiej by było nie tę gorzką tabletką za 6 zł bodajże, ale Milbemaxem za 12 zł (bo Pani karmicielka może podać w mięsku osobiście) :roll:

Dziewczyny wypowiedzcie się.

Wiecie co?

Wyjrzałam właśnie przez okno, a tu centralnie pod moim oknem... ten Krówek leży i gapi na mnie...

Oto odjajczony Krówek na wolności:

Biedna kocina...

Przecholera z niego, że akurat pod moim oknem siedział... :roll:

Przyszedł podziękować :ryk:

I pokazać, że wszystko w porządku, żebyś nie martwiła się o niego! Jakiś przysmaczek pewnie otrzymał?
Jakby co, to mam sporo ugotowanej piersi indyczej... Mogę się podzielić :-)

Szejbal pisze:brązowobiali - przynajmniej na razie nie, ale piszę to w swoim imieniu. Transportowałam tylko Krówka na rowerze, zatem ok, bo nic mnie to nie kosztowało. Jednak nie wiem, jak dziewczynom z pomocą finansową. Sterylki/kastracje to Urząd Miasta pokrywa, gorzej z transportem Na pewno jest drugi kocurek, którego będę kastrować niedługo i on potrzebuje odrobaczenia, które będzie miał już po zabiegu. I chyba lepiej by było nie tę gorzką tabletką za 6 zł bodajże, ale Milbemaxem za 12 zł (bo Pani karmicielka może podać w mięsku osobiście)
Dziewczyny wypowiedzcie się.

Wiadomo, że domy tymczasowe z wdzięcznością przyjmują każdą pomoc

Ale potrzebujących jest bardzo dużo, więc ja się nie wypycham przed szereg!

Łapiemy dzisiaj kotkę. Muszę "wyczajać", czy się pojawi. I "wyczajać", czy ta pinda wredna wyrzucać będzie ochłapy, bo będę musiała to posprzątać, żeby kotka była głodna i potulnie za żarciem do klatki-łapki weszła.... :roll:

Stresa mam!