Gibutkowa pisze:PcimOlki pisze:ossett pisze:..... Empiryzm i para oczu wieloletniej bystrej karmicielki są więcej warte od naukowych elaboratów.
Zapewne. W tworzeniu mitów karmicielki stanowią elitę polotu umysłowego.
Dziwne tylko, czemu koty leczysz u weta, a nie u karmicielek. Wszak wedle powyższego zdania ich umiejętności są większe.

No cóż, coraz mniej ufam wetom, a bardziej swojemu(czyli bystrej karmicielki) doświadczeniu. Dla przykładu kolejny wet po obmacaniu pęcherza kolejnego zatkanego kocura stwierdził, że jest mały i nie ma problemu. Dopiero na nalegania bystrej karmicielki zrobił USG i stwierdził, że jednak jest coś tam dziwnego i zdecydował się go jednak leczyć(drogo, ale jak na razie skutecznie). Albo odrobaczanie. Ja zawsze upieram się aby zabić tasiemca, a potem sparaliżować glisty, a weci polecają odrobaczać najpierw pastą. Tydzień temu posłuchałam lekarza i podałam Vetminth dwóm kociętom i o mało ich tym nie zabiłam, nie wspominając już pieniędzy wydanych na ich ratowanie z zatrucia Vetminthem i niewydalonymi robalami.