Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 14, 2011 6:19 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

martinako pisze:Babcia miała kota kiedyś, dziadek, gdy żył był psiarzem i kociarzem i przez wiele lat mieli kotkę - znajdę, po śmierci tej kotki, babcia nie chciała już zwierzaków, dodatkowo, niedawno przeszła poważną operację, więc nie sądzę, żeby dała się namówić, bo to jednak poważny obowiązek.

Gdyby ta kotka była taka przylepna i mrucząca jak ta moja ulicznica w ciąży dla której zawczasu szukam kochającego DS to na 100% babcia by ją zatrzymała. No, ale takiej drugiej jak ta moja to nie ma na pewno.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 14, 2011 9:08 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

ossett pisze:..... Empiryzm i para oczu wieloletniej bystrej karmicielki są więcej warte od naukowych elaboratów.

Zapewne. W tworzeniu mitów karmicielki stanowią elitę polotu umysłowego.
Dziwne tylko, czemu koty leczysz u weta, a nie u karmicielek. Wszak wedle powyższego zdania ich umiejętności są większe.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 14, 2011 11:19 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

PcimOlki pisze:
ossett pisze:..... Empiryzm i para oczu wieloletniej bystrej karmicielki są więcej warte od naukowych elaboratów.

Zapewne. W tworzeniu mitów karmicielki stanowią elitę polotu umysłowego.
Dziwne tylko, czemu koty leczysz u weta, a nie u karmicielek. Wszak wedle powyższego zdania ich umiejętności są większe.

:mrgreen:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 14, 2011 12:57 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

ossett pisze:
martinako pisze:Babcia miała kota kiedyś, dziadek, gdy żył był psiarzem i kociarzem i przez wiele lat mieli kotkę - znajdę, po śmierci tej kotki, babcia nie chciała już zwierzaków, dodatkowo, niedawno przeszła poważną operację, więc nie sądzę, żeby dała się namówić, bo to jednak poważny obowiązek.

Gdyby ta kotka była taka przylepna i mrucząca jak ta moja ulicznica w ciąży dla której zawczasu szukam kochającego DS to na 100% babcia by ją zatrzymała. No, ale takiej drugiej jak ta moja to nie ma na pewno.

Mam tylko jedno pytanie: dlaczego wzięłaś kotkę? Trzeba ją było pozostawić tam, gdzie była, przecież, to czy będzie rodzić czy nie, nie wpływa na liczność populacji, nieprawdaż? Może zadziałaby tu selekcja naturalna w postaci śmierci pod płotem, pod kołami samochodu czy z rąk dobrego człowieka z kijem bejsbolowym?
Obrazek

AniaWrocław

 
Posty: 11377
Od: Czw maja 29, 2003 23:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 14, 2011 22:42 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

AniaWrocław pisze:
ossett pisze:
martinako pisze:Babcia miała kota kiedyś, dziadek, gdy żył był psiarzem i kociarzem i przez wiele lat mieli kotkę - znajdę, po śmierci tej kotki, babcia nie chciała już zwierzaków, dodatkowo, niedawno przeszła poważną operację, więc nie sądzę, żeby dała się namówić, bo to jednak poważny obowiązek.

Gdyby ta kotka była taka przylepna i mrucząca jak ta moja ulicznica w ciąży dla której zawczasu szukam kochającego DS to na 100% babcia by ją zatrzymała. No, ale takiej drugiej jak ta moja to nie ma na pewno.

Mam tylko jedno pytanie: dlaczego wzięłaś kotkę? Trzeba ją było pozostawić tam, gdzie była, przecież, to czy będzie rodzić czy nie, nie wpływa na liczność populacji, nieprawdaż? Może zadziałaby tu selekcja naturalna w postaci śmierci pod płotem, pod kołami samochodu czy z rąk dobrego człowieka z kijem bejsbolowym?

Mnie nie obchodzi populacja, a dobro konkretnego kota. Nie sądzę aby ulica była dobrym miejscem dla oswojonej i miziastej kotki w ciąży. Dla niej odpowiednim miejscem jest dom. Ale nawet gdybym ją tam zostawiła to nie groziłaby jej śmierć pod płotem lub od kija bejsbolowego (była tam lubiana), ale pod samochodem tak. I jej kociętom też, gdyby zdecydowała się tam rodzić.
Ostatnio edytowano Wto cze 14, 2011 23:09 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 14, 2011 22:51 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

Gibutkowa pisze:
PcimOlki pisze:
ossett pisze:..... Empiryzm i para oczu wieloletniej bystrej karmicielki są więcej warte od naukowych elaboratów.

Zapewne. W tworzeniu mitów karmicielki stanowią elitę polotu umysłowego.
Dziwne tylko, czemu koty leczysz u weta, a nie u karmicielek. Wszak wedle powyższego zdania ich umiejętności są większe.

:mrgreen:

No cóż, coraz mniej ufam wetom, a bardziej swojemu(czyli bystrej karmicielki) doświadczeniu. Dla przykładu kolejny wet po obmacaniu pęcherza kolejnego zatkanego kocura stwierdził, że jest mały i nie ma problemu. Dopiero na nalegania bystrej karmicielki zrobił USG i stwierdził, że jednak jest coś tam dziwnego i zdecydował się go jednak leczyć(drogo, ale jak na razie skutecznie). Albo odrobaczanie. Ja zawsze upieram się aby zabić tasiemca, a potem sparaliżować glisty, a weci polecają odrobaczać najpierw pastą. Tydzień temu posłuchałam lekarza i podałam Vetminth dwóm kociętom i o mało ich tym nie zabiłam, nie wspominając już pieniędzy wydanych na ich ratowanie z zatrucia Vetminthem i niewydalonymi robalami.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 15, 2011 8:37 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

ossett pisze:....
...Ja zawsze upieram się aby zabić tasiemca, a potem sparaliżować glisty,

Jak widać nie zawsze. Ostateczna decyzja co do zastosowanego leczenia zawsze należy do opiekuna zlecającego usługę.

ossett pisze:....
.... Tydzień temu posłuchałam lekarza i podałam Vetminth dwóm kociętom i o mało ich tym nie zabiłam, nie wspominając już pieniędzy wydanych na ich ratowanie z zatrucia Vetminthem i niewydalonymi robalami.

Wnioskowanie o zatruciu Vetminthem jest błędne. Procedura była niewłaściwa, nie zastosowany środek. Silnie zarobaczonym zwierzakom nie podaje sie pełnej dawki za pierwszym razem.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 15, 2011 8:42 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

to wątek bezdomnej koteczki i 5 kociąt a o nich tutaj infromacji trzeba szukać :-(
jak wygląda sytuacją? Kiedy łapanie rodzinki?

mawin

 
Posty: 3919
Od: Czw sie 09, 2007 9:55
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 15, 2011 10:09 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

łapanie dzisiaj wieczorem, oby się udało

martinako

 
Posty: 32
Od: Pon wrz 22, 2008 9:00

Post » Śro cze 15, 2011 10:16 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

dopiero teraz wiem, że pożyczam podbieraki na tą akcję, chyba? :wink:
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 15, 2011 10:47 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

martka pisze:dopiero teraz wiem, że pożyczam podbieraki na tą akcję, chyba? :wink:

Potwierdzam, dzisiaj ok. 20.00. Martka, też bierzesz udział?
Obrazek

AniaWrocław

 
Posty: 11377
Od: Czw maja 29, 2003 23:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 15, 2011 10:50 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

ossett pisze:
AniaWrocław pisze:
ossett pisze:
martinako pisze:Babcia miała kota kiedyś, dziadek, gdy żył był psiarzem i kociarzem i przez wiele lat mieli kotkę - znajdę, po śmierci tej kotki, babcia nie chciała już zwierzaków, dodatkowo, niedawno przeszła poważną operację, więc nie sądzę, żeby dała się namówić, bo to jednak poważny obowiązek.

Gdyby ta kotka była taka przylepna i mrucząca jak ta moja ulicznica w ciąży dla której zawczasu szukam kochającego DS to na 100% babcia by ją zatrzymała. No, ale takiej drugiej jak ta moja to nie ma na pewno.

Mam tylko jedno pytanie: dlaczego wzięłaś kotkę? Trzeba ją było pozostawić tam, gdzie była, przecież, to czy będzie rodzić czy nie, nie wpływa na liczność populacji, nieprawdaż? Może zadziałaby tu selekcja naturalna w postaci śmierci pod płotem, pod kołami samochodu czy z rąk dobrego człowieka z kijem bejsbolowym?

Mnie nie obchodzi populacja, a dobro konkretnego kota. Nie sądzę aby ulica była dobrym miejscem dla oswojonej i miziastej kotki w ciąży. Dla niej odpowiednim miejscem jest dom. Ale nawet gdybym ją tam zostawiła to nie groziłaby jej śmierć pod płotem lub od kija bejsbolowego (była tam lubiana), ale pod samochodem tak. I jej kociętom też, gdyby zdecydowała się tam rodzić.

Oto słowa wielbiciela zwierząt :!: Niemiziaste i nieoswojone niech giną, prawda? Bo chodzi o dobro konkretnego kota? Dla nas wszystkich, którzy usiłujemy pomóc wszystkim, nie tylko miziastym i oswojonym każdy kot jest konkretny!
Obrazek

AniaWrocław

 
Posty: 11377
Od: Czw maja 29, 2003 23:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 15, 2011 11:20 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

AniaWrocław pisze:
martka pisze:dopiero teraz wiem, że pożyczam podbieraki na tą akcję, chyba? :wink:

Potwierdzam, dzisiaj ok. 20.00. Martka, też bierzesz udział?



wiem, że pozyczam podbieraki, ale nie wiem jeszcze, czy biorę udział :wink:

Ania, a co z czarnym długowłosym?
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 15, 2011 11:26 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

martka pisze:
AniaWrocław pisze:
martka pisze:dopiero teraz wiem, że pożyczam podbieraki na tą akcję, chyba? :wink:

Potwierdzam, dzisiaj ok. 20.00. Martka, też bierzesz udział?



wiem, że pozyczam podbieraki, ale nie wiem jeszcze, czy biorę udział :wink:

Ania, a co z czarnym długowłosym?

A nic, cisza zapadła, martwię się...
Obrazek

AniaWrocław

 
Posty: 11377
Od: Czw maja 29, 2003 23:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 15, 2011 12:25 Re: Wrocław - bezdomna kotka i 5 kociąt

bo ja już z TOz miałam wieści...
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 26 gości