Willow, bardzo dziękuję za wpisanie kodu nowego banerka, dzięki tobie i tak udało mi się w googlu od razu skrócic adres
Wczoraj cały dzień przepłakałam, dzisiaj zabrałam się za działanie, bo tak mi łatwiej poradzic sobie z tym, co się stało. Wiem, że wielu osobom, takie opłakiwanie "zwierzaka" jest dziwne, ale to był mój mały przyjaciel, którego znałam dosłownie od urodzenia, który codziennie mówił mi "cześc", pchał się na kolana, kazał głaskac po brzuszku.....
Latałam dzisiaj po wetach próbując zrozumiec, co właściwie stało się ze Ślepciem i dlaczego wszystko odbyło się tak szybko. No i co zrobic, żeby to się więcej nie powtórzyło. Trudno o jednoznaczną odpowiedź, co do przyczyn, wiem natomiast, że po operacji druga nerka jednak nie podjęła pracy.
Przy "okazji" załatwiłam kilka rzeczy - po pierwsze będę miec w domu pełne wyposażenie pierwszej potrzeby, zaczynając od termometru, po sprzęt do kroplówek.
Po drugie - w najbliższej przyszłości pełny przegląd przejdzie Mała Czarna - siostra Ślepcia i córa Niuni, która w grudniu tak szybko odeszła na mykoplazmę, chociaż całe życie była super zdrowym kotem.
Ruszyłam też sprawę Omini. Dostanę zeskanowane zdjęcia rtg i fachowy i szczegółowy opis przypadku do przesłania do kliniki w Anglii. Poza tym doktor Omini przekaże te same materiały swojemu koledze z Polski, który jeździ na sympozja do USA i zabierze wszystko ze sobą. Znajomy doktora jest wetem-chirurgiem, może uda mu się w ameryce zasięgnąc wiedzy na temat interesującego nas zabiegu i przeprowadzic go u nas. A interesuje nas sztywne przedłużenie o długośc dwóch kręgów kręgosłupa Omini, co dałoby od góry oparcie dla jelita i opuściło przewód moczowy na właściwą pozycję. Amerykanie mają dobrą metodę na usztywnianie złamanych kręgów (rodzaj spawu metalowymi obejmami wzdłuż kręgów), może uda się to zastosowac, do "uzupełnienia" ogona.