Melduję posłusznie, że etap pierwszy zadania wykonany. Minęły upały i koty zaczęły jeść. Trochę było marudzenia, bo niektórych kłuje w ząbki makrela, innych saszetka kitekata. Ale ponieważ mam urlop i się nie spieszę, udało mi się nakarmić tabletkami 6 kotów.
Gryzelda - zjadła ćwiartkę tabletki, drugą wypluła. Na szczęście zauważyłam i znów zapodałam w kitekacie.
Marta i Krecia wymieniały się miseczkami. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że jedna zjadła podwójną porcję, a druga nic
Białe stoczniowce-podrurowce: zjadły wszystko, choć koleżanka Białej Damy odmówiła stanowczo spróbowania kitekata. Za to Białas pochłonął z apetytem jej porcję. Białe dziewuszki zjadły rozdrobnione tabletki w zwykłej karmie.
Okazało się, że to nie ja rozpuściłam kociarstwo, tylko upały.
Do odrobaczenia zostały: Gwiazdka, Ogonek, Przystojniak, Rudy. Dwójce pierwszych chcę dać kropelki na kark, więc problem mniejszy. A Przystojniak z Rudym przepadli, mam nadzieję, że to sprawa hormonów.