Wczoraj, po moim powrocie z pracy, Bisia zjadła Animondowy obiad, a następnie dwa Animondowe desery
Wyraźnie usatysfakcjonowana popiła wszystko wodą i wyszła na krótki spacer po ogródku. Następnie wróciła do mieszkania i ułożyła się na łóżku, aby sobie pomarzyć i podrzemać.
Widząc Bisię drzemiącą w rozmarzeniu, zaczęłam ją wygłaskiwać, mówiąc jej jednocześnie komplementy typu, jaka to Bisia śliczna itp.
Bisia ocknęła się z rozmarzenia i przyglądała mi się spod przymkniętych powiek, podczas gdy ja kontynuowałam głaskanie i komplementowanie. Miałam nieodparte wrażenie, że Bisia coś kombinuje.
Po jakichś trzech minutach Bisia wstała, zeszła z łóżka, poszła do kuchni, wskoczyła na stół i usiadła na nim, dając mi do zrozumienia, że spodziewa się trzeciego Animondowego deseru.
Cóż, oczywiście nie mogłam zrobić jej zawodu
Tyle tylko, że mam wrażenie, że Bisia sobie pomyślała, że trzeba wykorzystać to, że jestem taka miła i zjeść sobie trzeci deser, zamiast wysłuchiwać mojego gadania
