Mam wieści o Gabi. Im więcej słyszę, tym bardziej niuni nie poznaję

Nikt w schronisku nie domyśliłby się, że z niej będzie mała terrorystka. Wzięła w posiadanie cały dom, czuje się jak na swoich włościach, szaleje - zwłaszcza wieczorami. Wskakuje gdzie się da. Jest bardzo rozpieszczana, wiele rzeczy jej wolno. Próbowała nawet wskakiwać na stół i kraść kanapki, więc na razie są próby oduczania wskakiwania na stół (a przygotowane dla córki do szkoły kanapki póki co muszą być zamykane w mikrofali)
Dogaduje się z psem Cynamonkiem. Cynamon bardzo lubi koty, to spokojny starszy pies. Gabiśka próbuje go "ustawić", uważa, że dom to jej terytorium. Cynamon czasem odpuszcza, a czasem odwarknie, ale to raczej kłótnia między współlokatorami niż agresja. Pani Gabci mówi, że w tym pyskówkach nie ma agresji ani ze strony Gabi ani Cynamonka. Z resztą Cynamonek też nie może odpuścić całkowicie, gdy panna Gabi próbuje pić czy jeść z jego miski
Gabuśka też zrobiła się pieszczoszką. Śpi w łóżku (czasem podgryza przez kołdrę, małpucha jedna), przytula się. No i cały czas daje się nosić na rękach córci (dorosłym jeszcze nie pozwala brać na ręce).
Uwierzylibyście w takie cuda, widząc jak Gabi jest wycofana w schronisku?
Zdrówko też w porządku. Nic złego ze zdrowiem się nie dzieje.