Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Barbara Horz pisze:Kolacja Brzózki Trochę jej poprzeszkadzałam![]()
Niestety koteczka jest strachliwa, a nie chcę jej na razie stresować dodatkowo oswajaniem na siłę. Cierpliwie wiec do niej gadam i mam nadzieję, że moje wywody nie pójdą na marne. Na razie robi kwaśna minę na mój widok![]()
Barbara Horz pisze:Brzózka musi znaleźć DT. Ja jej niestety lepszych warunków zapewnić nie mogę, a obawiam się, że nie je, bo jej za gorąco. Wszystkie koty mniej jedzą, ale o nią się martwię. Ona teraz powinna mieć super warunki, żeby wrócić do zdrowia![]()
Ugotowałam jej dziś filecika z kuraka. Nie rzuciła się na niego jak jeszcze parę dni temu. Jednak podeszła do jedzonka i coś tam jadła,ale to co dostała rano nie ruszyła.
Strona nadal nie działa
Adria pisze:Stało się to co przeczuwaliśmy...jeden kociaczek z podwórka został potrącony![]()
To co się stało potem niemieści mi się w głowie![]()
Maluszka w stanie agonalnym zabrała Basia do najbliższej lecznicy, żeby pomoc mu bezboleśnie odejść za TM.
W lecznicy tej nigdy nie leczylibyśmy zwierząt ale w tym przypadku nie chcieliśmy przedłużać cierpienia malucha.
Zła sława tej bytomskiej lecznicy tylko sie potwierdziła. Odmówlili jakiegokolwiek działania wymawiając sie brakiem czasu![]()
![]()
Lecznica tej wetki reklamuje sie w prawie każdym wydaniu Życia Bytomskiego i ma swoje fillie w innych miastach.
Omijajcie je szerokim łukiem!!!
Musiałam malucha wieść kilkanaście km do naszej lecznicy, żeby tam skrócili jego cierpienie![]()
![]()
![]()
Pozostałe kociaczki czeka ten sam losMoże będą miały więcej szczęścia i umrą na miejscu
![]()
![]()
Straszne myśli mi chodzą po głowie, ale jak mają umierać w cierpieniu potrącone przez samochody to może lepiej je od razu uśpić, przynajmniej nie bedą ciepieć![]()
![]()
My nie mamy ich gdzie umieścić a nikt ich nie chce
Barbara Horz pisze:Nawet mi się nie chce opisywać tych epitetów które usłyszałam w tej lecznicy. Przerażenie ogarnia mnie tylko jak jak pomyślę, że oni niby leczą zwierzęta. Wstręt z jakim wetka popatrzyła w karton mnie zmroził. Zero uczyć, zero empatii![]()
Stwierdziłam dziś, że nie będę więcej chodziła na to podwórko, nie będę dokarmiała tych kotów, bo mentalnie nie jestem w stanie zbierać kolejne kociaki z asfaltuPonadto kociaki są w bardzo złej formie, Zołza ich już nie chce. Odgania je, a one nie za bardzo chcą jeść to co się im przynosi. Zazwyczaj przy miseczkach z jedzeniem widzę gołębie i sroki, a nie kociaki.
To maluszek, którego już nie ma.
A tu jeszcze z rodzeństwem, które czeka na taki sam los
![]()
Cztery kociaki z ub. roku nadal siedzą pod wanną w łazience. Nikt ich nie chce, nie miały szans się oswoić. Żyją, ale czy mają szansę na własne domki ?![]()
Brzózka pewno spędzi resztę życia w klatce. Nie jest ani długowłosa, ani syjamowata, ani nawet kolorowa. Czy taki kot może kogoś zainteresować ?![]()
Do tej pory zazwyczaj same z Adą brałyśmy koty w takich przypadkach, nie zastanawiając się co będzie dalej. Jednak nasze domy nie są z gumy i dawno przekroczyłyśmy ilość, która pozwala nam normalnie żyć
Barbara Horz pisze:Zdjęcia kociaków jeszcze z okresu jak biało czarny żył:
Ostatnio rzadko je spotykam na podwórku razem. Pokazują się pojedynczo. Siedzą znowu w piwnicy i nie wiem czy one rozumieją co się stało, ale to właśnie po śmierci ich braciszka kociaki przestały razem brykać na podwórku.
O sterylizacji kotki oczywiście pamiętamy, ale cały czas mam nadzieję, że najpierw uda nam się znaleźć domek dla kociątZostało ich tam trzy. Nie wiem czy kotki, czy kocurki. Prawdopodobnie są tam jeszcze dwa kociaki od innej kotki, ale jeszcze je na oczy nie widziałam. Ta druga kocica pilnuje ich jak oka w głowie i chodzą tylko z nią chociaż są rzekomo większe i lepiej wyglądają od tych bied od Zołzy. Informacje mam od babci, która tam mieszka i dokarmia je w piwnicy.
Ja na te podwórko za każdym razem wchodzę z bijącym sercem, bo nie wiem co zastanę![]()
Dziewczyny, bardzo dziękujemy za bazarki i kolejną puszkę![]()
...
Barbara Horz pisze:Znowu ma nie działać nasza stronaMax 72 godz., ale ostatnio tez tak obiecywali. To tragiczne, bo właśnie teraz mamy dużą potrzebę informowania o tym co się dzieje. 15.07 ma się rozpocząć remont Ciach Centrum i na początek musimy uzbierać kasę na zapłacenie hydraulikom. Tego same nie zrobimy.
U nas są nowe zwierzaki. Porzucona sunia w lesie i podrzucony do nas kociak.
Z kociaków z podwórka został już tylko jedenJeden gdzieś zaginął, drugiego znalazła babcia martwego w piwnicy. Przypuszczam, że ten drugi też gdzieś padł. Czuję się winna tego co się stało, bo nie mogłam im pomóc
Nie mam miejsca na kwarantannę i na odizolowanie nawet tego ostatniego kociaka.
Brzózka siedzi w klatce. Co prawda nie chce opuszczać tej klatki nawet na czas sprzątania. Czuje się tam chyba bezpiecznie, ma jedzonko i ciepłe posłanko. Wolności się już chyba najadała. Teraz pałaszuje to co ma na miseczce i odpoczywa. Jednak nie może spędzić reszty życia w klatce. Wygląda już bardzo dobrze. Ma piękną sierść, a po kk nie ma już śladu. Chcemy w tym tygodniu jechać z nią na kontrolne badania.
W dalszym ciągu jest u nas Cezar. Cezar jest cały czas na diecie, więc koszty utrzymania są znacznie większe niż zdrowych kotów. Ma się bardzo dobrze. Skumplował się z kotami i nawet Rudolfina go toleruje. Pod koniec miesiąca Halina wyjeżdża do Anglii i muszę przejąć bezpośrednią opiekę również nad nimi.
Od pewnego czasu nie widzę na podwórku Zamiennika. Nie wiem, gdzie on polazł. Martwię się też, bo na klatce schodowej gdzie pod schodami karmię Pomyłkę i Zamiennika, zakładają kratę. Nie wiem, gdzie im będę dawać jedzenie. Tam nie ma już żadnego miejsca, gdzie mogła bym ustawić miseczki.
Smutne to wszystko
[url=http://tnij.org/mwyk][img]http://wstaw.org/m/2011/02/05/banermiaukot.png[/img][/url]
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości