Kisa raczej nie gubiła futerka - były pojedyncze włoski. Na wiosnę spodziewałam się, że z niej spadnie no i spadło pół kota futra. Po tygodni znowu spokój z futrem...
A od dwoch tygodni znowu gubi futro. Dzisiaj [8 rano] już ją wyczesywałam 3 razy na "pełną szczotekę" a i tak jak skacze to chmurka jest wokół niej. Jakoś to przezyję, ale od tych 10-14 dni nieregularnie jej to futerko wypada. Myślałam, że się ureguluje kolor, ale jednak nie...
Widać jej brązowy brzuszek [a właściwie u kotki to boczki], nie wiem na ile zdjęcia oddadzą... To moja paranoja? Czy coś czym się warto zająć? Nie ma żadnych łysych plamek ani nic, futerko w na brzuszku jest bardzo miękkie ale jednak się "przerzedziło" w kwestiach szarości...
Na żywo to bardziej widać, że na boczkach nie ma już szarego futerka, tylko beżowe.
Może to tylko moja paranoja, bo Kisa je, pije, skacze i śpi jak zawsze. Przez ostatnie dwa tygodnie dużo siedziałam w domu, kitka nie miała szczepień, zabiegów ani leków.

