Korespondentka Kava rzeczywiście śliczna jest, no i czarna

Wszystkie stworzonka fajniutkie, a takiego psiaka, jak Zuzia - kiedyś miałam

Identyczny, miał na imię Filip. Przywiozłam go z Warszawy, kupiłam na bazarze Różyckiego. Pamiętam, facet miał trzy szczeniaczki. Wiozłam pociągiem do Krosna całą noc. Chodziłam wtedy do liceum. Jak przyjechałam matka się wściekła i zaprzestała odzywania na jakieś dwa tygodnie. Do czas, kiedy Filip położył się przy jej nogach i zaczął je lizać

Był tak piękny, jak kioskowa maskotka

Ale nie mieliśmy szczęścia. Po 1,5 roku złapał nosówkę. To były czasy, kiedy psa szczepiło sie tylko na wściekliznę

Niosłam go na rękach do jedynej lecznicy w mieście, a on miał co chwilke ataki i tracił przytomność

Jak dotarłam wet stwierdził, że już go nie uratujemy. Byłam przy nim, jak odchodził
Może Zuzia to mój Filip (był identyczny) tylko to jego następne życie.